Międzypaństwowy Komitet Lotniczy oficjalnie poinformował, że jego szefowa Tatiana Anodina zgodziła się na spotkanie z szefem podkomisji polskiego MON badającej katastrofę smoleńską Wacławem Berczyńskim i że data spotkania zostanie dopiero ustalona. W sobotę, korespondent RMF FM w Moskwie Przemysław Marzec informował, że do takiej rozmowy ma dojść.

"W odpowiedzi na oficjalny wniosek dr. Wacława Berczyńskiego, przewodniczącego podkomisji polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej ds. zbadania katastrofy lotniczej w Smoleńsku, przewodnicząca MAK (Tatiana) Anodina wyraziła zgodę, by przyjąć pana Berczyńskiego na jego prośbę. Data spotkania zostanie dodatkowo określona" - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej MAK.

KOMUNIKAT MAK

W sobotę dziennikarz RMF FM w Moskwie Przemysław Marzec rozmawiał ze Swietłaną Kolesnikową rzeczniczką MAK. Pytana o ewentualny plan takich rozmów, Kolesnikowa odpowiedziała "potwierdzam , jest zgoda na to by się spotkać". Nie potrafiła jednak odpowiedzieć na pytanie, kiedy i gdzie do takiego spotkania mogłoby dojść. Rzeczniczka nie wiedziała również, czy MAK przekaże dokumenty o które poprosiła polska strona.

Kariera Anodiny

Tatiana Anodina jest od 25 lat przewodniczącą Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, który badał katastrofę smoleńską. W opublikowanym raporcie uznał, że doszło do niej z powodu winy polskich pilotów i rzekomych nacisków ze strony obecnych na pokładzie członków polskiej delegacji.

W Polsce od wielu miesięcy część ekspertów i publicystów powtarza, że Tatina Anodina uciekła z Rosji. Nie jest to jednak prawdą. Rok temu zbankrutowała druga co do wielkości linia lotnicza w Rosji "Transaero" w której szefowa MAK miała nie tylko udziały. Linia należała do jej syna Aleksandra Pleszakowa oraz  jego żony. I to oni wyjechali z Rosji obawiając się śledztwa. Sama Tatiana Anodina nie ukrywa się - przekonuje rzeczniczka MAK.

Anodina straciła wpływy po śmierci byłego premiera i pracownika wywiadu Jewgienija Primakowa, który zapewniał jej polityczne wsparcie. MAK również został pozbawiony możliwości zarabiania milionów dolarów na certyfikowaniu samolotów i lotnisk. W Rosji pojawiają się także apele, by pozbawić MAK prawa do badania katastrof i  incydentów  lotniczych.

(ug)