Agencja Standard&Poor's ostrzega, że może obniżyć najwyższy obecnie (AAA) długoterminowy rating Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF). Ten fundusz jest zabezpieczeniem finansowym dla bankrutujących krajów Unii Europejskiej. Teraz jego pozycja jest zagrożona. Wcześniej S&P wydał analogiczne ostrzeżenie wobec 15 krajów strefy euro.

S&P umieścił EFSF na tzw. liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym i zapowiedział możliwość obniżenia ratingu tego europejskiego funduszu ratunkowego o jeden lub nawet dwa poziomy. W praktyce oznacza to, że prawdopodobieństwo obniżenia ratingu jest bardzo duże.

Wcześniej agencja potwierdziła nieoficjalne informacje o umieszczeniu ratingów 15 krajów strefy euro na tej liście. To rezultat pogłębiających się ekonomicznych i politycznych problemów w Europie. Dwa pozostałe kraje strefy euro, które nie zostały umieszczone w tym wykazie, to Cypr, wciągnięty na listę wcześniej oraz Grecja, której rankingi są już i tak bardzo niskie.

Szef eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker uznał, że groźba obniżenia wiarygodności kredytowej krajów strefy euro, w tym Francji i Niemiec, jest "przesadzona" i "niesprawiedliwa". Szefa eurogrupy stwierdził, że "nie należy obdarzać agencji ratingowych większym zaufaniem niż na to zasługują".

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że agencje ratingowe działają na własną odpowiedzialność. Podkreśliła, że w czwartek i piątek, na szczycie UE, podjęte zostaną "decyzje, które uważamy za ważne i niezbędne dla strefy euro".

Z kolei niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble ocenił, że groźba obniżenia Standard&Poor's ratingów 15 krajów ze strefy euro może być "najlepszą możliwą motywacją" przed szczytem UE.

Obecnie rynki finansowe nie mają żadnego zaufania do strefy euro - podkreślił minister. Uznał, że groźba amerykańskiej agencji ratingowej stanowi "najlepszą możliwą motywację przed szczytem w tym tygodniu". Nie mogę wyobrazić sobie niczego bardziej skutecznego - podkreślił Schaeuble.