Ryzyko obniżenia przez agencję Standard&Poor's ratingów 15 krajów ze strefy euro może być "najlepszą możliwą motywacją" przed szczytem Unii Europejskiej. To ocena niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeuble'a. Agencja Standard&Poor's potwierdziła wcześniejsze nieoficjalne informacje, że umieściła ratingi 15 krajów ze strefy euro na liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym. W tej grupie znalazło się m.in. sześć krajów o najwyższej możliwej nocie AAA: Austria, Finlandia, Francja, Holandia, Luksemburg i Niemcy.

W zestawieniu nie znalazły się Cypr, wciągnięty na listę wcześniej, i Grecja, której ratingi i tak są już niskie. Obecnie rynki finansowe nie mają żadnego zaufania do strefy euro - przyznaje niemiecki minister finansów. Nie mogę wyobrazić sobie niczego bardziej skutecznego przed szczytem - dodał Schaeuble.

Wcześniej kanclerz Angela Merkel skomentowała, że agencje ratingowe działają na własną odpowiedzialność. Podejmiemy w czwartek i piątek decyzje, które uważamy za ważne i niezbędne dla strefy euro - zapowiedziała Merkel.

Również szef eurogrupy Jean-Claude Juncker zdystansował się od oceny S&P. Jak powiedział, "dziwi go bardzo, że wiadomość o groźbie obniżenia oceny spada z nieba tuż przed szczytem europejskim". To nie może być przypadek - stwierdził Juncker.

Z kolei według eksperta ekonomicznego think tanku "Re-Define", Standard&Poor's działa logicznie, grożąc obniżeniem oceny krajów euro. Głupotą jest myśleć, że jakikolwiek kraj euro przejdzie przez kryzys bez szwanku - ocenia ekspert Sony Kapoor. Biorąc pod uwagę brak wiarygodnego planu, by przywrócić wzrost gospodarczy, oraz lata, jakie zajęłaby ratyfikacja nowego traktatu, a także ewidentną niechęć Europejskiego Banku Centralnego (EBC), aby zapewnić większe wsparcie, S&P ma rację, że rozpoznaje wyraźne zagrożenia czyhające w strefie euro - uważa dyrektor ekonomicznego think tanku "Re-Define".

Standard&Poor's, jedna z trzech największych agencji ratingowych, poinformowała o umieszczeniu ratingów 15 krajów strefy euro na liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym. Może mieć to konsekwencje nie tylko w postaci podrożenia kosztów obsługi długów tych państw, ale też osłabienia wiarygodności europejskiego funduszu ratunkowego (EFSF), który pomaga zagrożonym państwom.