Strefa euro przetrwa kryzys, ale w zmienionej formie - uważa prezes Narodowego Banku Polskiego. W wywiadzie dla belgijskiego dziennika ekonomicznego "L'Echo", Marek Belka stwierdził, że wyjście niektórych krajów ze strefy euro nie jest wykluczone.

Nie mówię, że jakieś kraje mają ją opuścić, ale można sobie wyobrazić, że z przyczyn politycznych niektóre z nich się na to ostatecznie zdecydują - powiedział Belka. Przyznał także, że w działaniach antykryzysowych proces decyzyjny w całej UE został zdominowany przez 17 krajów strefy euro.

Ta sytuacja nie jest dla nas przyjemna, ale wolę Europę dwóch prędkości niż Europę, która się wali. Priorytetem jest ratowanie euro, nawet za cenę sytuacji, w której decyzje są podejmowane w ograniczonym gronie - powiedział Belka. Przypomniał przy tym stanowisko polskiego rządu, który domaga się, by kraje aspirujące do euro, jak Polska, mogły być przynajmniej obserwatorami we wzmocnionym zarządzaniu gospodarczym strefy euro.

Ale podkreślam, naszym głównym priorytetem jest uniknięcie załamania się strefy euro. Byłaby to katastrofa dla UE, a także dla Polski - zaznaczył Belka.

W wywiadzie Belka potwierdził, że "celem strategicznym" Polski pozostaje przyjęcie wspólnej waluty, ale dopiero wtedy, gdy euro wyjdzie z kryzysu i będzie ukształtowany nowy porządek instytucjonalny eurolandu; a także gdy przygotowana do tego będzie polska gospodarka. Wyjaśnił, że chodzi o to, by uniknąć przedwczesnego wejścia do euro, jak to zrobiły słabe gospodarki: Hiszpania i Portugalia.