Dym z pożarów lasów w Kanadzie dotarł do Europy. Kanadyjskie lasy nadal płoną w 450 miejscach. Montreal w ostatnich dniach zanotował najgorszy na świecie poziom zanieczyszczenia powietrza.

Radio RTL wskazuje, że dym docierający do Europy, który był toksyczny w Kanadzie, powinien być mniej skoncentrowany po przejściu nad Atlantykiem.

Według zbiorczych danych międzyrządowej agencji Canadian Interagency Forest Fire Centre w tym roku w Kanadzie spłonęło już ponad 7,4 mln hektarów lasów. Czterdzieści lat temu przez cały rok pożary zniszczyły nieco ponad 1 mln ha lasów. Pożary trwają w 9 z 10 kanadyjskich prowincji i dwóch z trzech terytoriów. W samym Quebec, gdzie sytuacja jest wyjątkowo trudna, pożary ogarnęły w tym roku już ponad 2,6 mln ha lasów.

Szwajcarska IQAir monitorująca jakość powietrza podała, że w niedzielę o 16 czasu lokalnego wskaźniki jakości powietrza w Montrealu były najgorsze na świecie. W niedzielę meteorolodzy z Environment Canada, federalnego ministerstwa środowiska, ogłosili, że jakość powietrza w Montrealu była tak zła, że przekroczyła poziom określany jako 10, czyli "poziom wysokiego ryzyka". 

W poniedziałek jakość powietrza w Montrealu jest nadal zła, wskaźnik jakości powietrza nieznacznie się polepszył, do 9, co oznacza "wysoki poziom ryzyka dla zdrowia". Radio-Canada przypomniało, że na początku czerwca poziom jakości powietrza był w Montrealu pięć do sześciu razy lepszy niż obecnie. Dla Montrealu prognoza pogody przewiduje opady deszczu w poniedziałek i wtorek, sytuacja powinna się poprawić. 

Zalecenia władz miasta na poniedziałek są jednak nadal takie, by nie wychodzić na dwór, obiekty sportowe. Baseny miejskie są zamknięte, a wydarzenia kulturalne planowane w parkach i na ulicach odwołano.