Jest szansa na szybkie zaopatrzenie polskich szpitali w remdesivir: lek, który wspomaga leczenie chorych na Covid-19, pomagając zahamować namnażanie się koronawirusa. Jak ustalili reporterzy RMF FM, Ministerstwo Zdrowia przyspieszyło dostawę do Polski partii tego leku. Chodzi o 18 tysięcy dawek. Wcześniej dyrektorzy szpitali alarmowali w rozmowach z RMF FM, że remdesivir jest nie do zdobycia.

"Jest dostępny w bardzo, bardzo minimalnych ilościach. Dosłownie dla trzech pacjentów na przestrzeni trzech tygodni, ponieważ dostaliśmy 24 ampułki z zastrzeżeniem, że po kolejne możemy zgłosić się za 3 tygodnie" - relacjonował w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim szef szpitala wojewódzkiego w Siedlcach Marcin Kulicki.

Również Łukasz Skrzeczyński, wiceprezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, przyznawał, że remdesivir "na tę chwilę niestety jest poza naszym zasięgiem".

Resort zdrowia przyspiesza dostawę remdesiviru: Chodzi o 18 tysięcy dawek

Jak ustalili jednak dziennikarze RMF FM, resort zdrowia przyspieszył dostawę do Polski partii 18 tysięcy dawek leku: jest szansa, że ampułki trafią do polskich szpitali jeszcze w tym tygodniu.

Partia remdesiviru ma dotrzeć do Polski dzisiaj, później dawki zostaną rozdysponowane do poszczególnych regionów, a tam konsultanci wojewódzcy maję rozdzielać je pomiędzy szpitale.

"Tak, przyspieszyliśmy dostawy, stąd też dzisiaj 18 tysięcy (dawek remdesiviru - przyp. RMF) dodatkowo przyjeżdża do Polski" - potwierdza rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Przyspieszenie kosztem dostaw przyszłorocznych. Rząd musi rozpocząć starania o nową pulę

Nie jest to jednak dodatkowa pula leku: zakupy remdesiviru organizowane są poprzez Komisję Europejską i polski rząd nie może samodzielnie leku dokupić.

Resort zdrowia przyspieszył jedynie dostawę kolejnej partii: do 15 tysięcy ampułek, które zostały wykorzystane w listopadzie, dojdzie więc teraz 18 tysięcy dawek.

W grudniu dostawy remdesiviru mają również być przyspieszone - kosztem zaplanowanych już dostaw przyszłorocznych.

Dlatego rząd Mateusza Morawieckiego musi rozpocząć starania, by zagwarantować nowe dostawy po Nowym Roku.