W szpitalach w Indiach brakuje łóżek, ludzie wykorzystują znajomości, by znaleźć miejsca dla bliskich. Bogatsi gromadzą leki i tlen, wykupując zapasy na czarnym rynku. W Delhi buduje się dodatkowe stosy pogrzebowe, krematoria są przeciążone. Szczyt drugiej fali epidemii Covid-19 w Indiach z 440 tys. infekcji dziennie ma przypaść 8 maja.

Zdesperowane rodziny szukają dla swoich bliskich łóżek w szpitalach w sąsiednich stanach. Portal IndiaToday opisuje historię rodzeństwa Harsha i Bhavny, którzy próbowali umieścić słabnącego ojca w trzech delhijskich szpitalach, w tym w szpitalu uniwersyteckim. W żadnym z nich dla chorego nie było już miejsca. "Nasi krewni zasugerowali zabranie ojca do Pendżabu. Teraz jest na intensywnej terapii pod tlenem w małym ośrodku w Mohali. Czuje się znacznie lepiej" - mówią.

"Druga fala była dla wszystkich szokiem. Kto może, kogo stać, wykupuje leki i butle z tlenem na czarną godzinę" - przyznaje dr Vishnu Sharma. "Ludzie wykupują przede wszystkim lek remdesivir, którego potem brakuje w szpitalach" - dodaje.

Nielegalny handel tlenem

W poniedziałek w okolicy metra Ghitorni delhijska policja aresztowała trzech mężczyzn sprzedających butle z tlenem za 30 i 50 tys. rupii (1500-2500 zł) - informowała we wtorek telewizja ZeeNews.

"Przestraszyliśmy się, kiedy dużo naszych znajomych zachorowało. Tylko my się ostaliśmy" - mówi Tatiana Szurlej, która uczy języka polskiego na Uniwersytecie Delhijskim i mieszka w północnej części miasta z mężem Udayem.

"Od dwóch tygodni siedzimy tylko w domu i nie wiemy co się dzieje na zewnątrz. Zamawiamy posiłki przez internet, pracujemy z domu, jesteśmy całkiem uprzywilejowani. Obcokrajowcy są tu w lepszej sytuacji niż miejscowi" - podkreśla.

Zdaniem Szurlej ze względu na gęste zaludnienie Indii i liczbę mieszkańców, można się było spodziewać drugiej fali epidemii. "Indusi są podobni do Polaków. Oba narody mają w genach nieposłuszeństwo wobec władzy i zasad" - zauważa.

Dodatkowe krematoria

Liczba dziennych infekcji jest obecnie ponad trzykrotnie większa niż jesienią 2020 r., gdy nie przekraczała 100 tys. przypadków. Według oficjalnych danych każdego dnia umiera ponad 2,4 tys. zakażonych.

Dziennik "The Hindu" opisywał budowę 20 dodatkowych stosów pogrzebowych w delhijskim parku w pobliżu krematorium Sarai Kale Khan, które pracuje bez przerwy od 6 rano do północy.

"Palenie zwłok w ten sposób jest tutaj czymś normalnym, ale wywołuje szok w Europie. To może sugerować gorszą sytuację niż w Europie i USA" - zwraca uwagę Szurlej.

Model matematyczny ekspertów z politechnik w Kanpurze i Hajdarabadzie przewiduje szczyt 440 tys. dziennych zakażeń do 8 maja.