Brytyjska fabryka wykonująca podzespoły F1 Mercedesa, rozpoczęła masową produkcję pomp powietrznych. Ma to odciążyć służbę zdrowia na Wyspach w walce z koronawirusem.

Projekt urządzenia powstał w kooperacji z naukowcami Uniwersytetu w Londynie. Punktem wyjścia było kilka innych istniejących już urządzeń - to tzw. reverse engineering. One posłużyły za wzór konstruktorom. Cała taśma montażowa fabryki Mercedesa w środkowej Anglii przestawiona została na produkcję pomp powietrznych.

Przeznaczone są dla one pacjentów, którym nie wystarcza już zwykłe podawanie tlenu, ale jeszcze za wcześnie na wsparcie respiratorów. Pompy takie mogą być także stosowane w domach zakażonych osób, odciążając w ten sposób oddziały intensywnej terapii w szpitalach.

Brytyjki rząd zamówił 10 tys. takich urządzeń. Zespół naukowców z uniwersytetu UCL w Londynie i techników Mercedesa udostępnił także projekt opracowanego wspólnie urządzenia innym firmom, które zechciałby podjąć się produkcji.

Arytmetyka pandemii

Jednoczenie na Wyspach trwa licznie respiratorów. W chwili nadejścia fali uderzeniowej koronawirusa, będzie ich potrzeba przynajmniej 18 tys. Ta liczba zależy od skutecznego spłaszczenia krzywej zakażeń, tak by przy zastosowaniu obecnych środków, zmieściła się pod wykresem wydolności służby zdrowia.

Otwarty niedawno szpital polowy w Londynie powinien w tym pomóc. NHS Nightingale rozpoczął pracę oferując 500 łózek wyposażonych w respiratory. Zbudowany został w 10 dni przez wojskowych specjalistów. Docelowo może pomieścić nawet 4 tys. pacjentów. W przypadku, gdyby liczba osób wymagających opieki na intensywnej terapii była zbyt duża, szpitale przewidują wykorzystanie respiratorów znajdujących się na wyposażeniu  sal operacyjnych. Każda posiada przynajmniej jedno takie urządzenie.

Więcej niż trzymanie kciuków

Bardzo dużo zależy od utrzymania społecznej dyscypliny i przestrzegania zaleceń kwarantanny. Brytyjczycy powinni pozostawać w domach, z wyjątkiem osób, które nie mogą wykonywać pracy zdalnie. Raz dziennie mogą wychodzić na spacer lub z psem do parku. Domy powinni opuszczać tylko wtedy, gdy opiekują się innymi osobami i w celu zrobienia niezbędnych zakupów.

Statystyka nowych przyjęć w szpitalach, zebrana z ostatnich dni, pozwala na bardzo ostrożny optymizm. Liczby wzrastają, ale w tempie, z którym służba zdrowia powinna sobie poradzić. Brytyjska policja bardzo delikatnie egzekwuje warunki kwarantanny. Mandaty wydawane są tylko w wyjątkowych przypadkach. Zazwyczaj wystarczają perswazja i ostrzegawcze rozmowy. Parki, bulwary i skwery pozostają otwarte.

Życie się toczy

Zdyscyplinowane są także kolejki przez supermarketami. Wciąż działają targi owocowe i warzywne, choć wyraźnie zmniejszyła się liczba straganów oferujących świeże produkty.

Zakończyło się także paniczne wykupywanie towarów, które nastąpiło po wprowadzaniu obostrzeń. Niektóre sieci supermarketów zrezygnowały już  reglamentacji, którą w pewnym momencie zmuszone były wprowadzić. Brytyjczycy podeszli do nowej rzeczywistości z wyobraźnią.

Wielka improwizacja

Niektóre puby - na przykład - mimo iż są zamknięte, sprzedają piwo na wynos. Centra ogrodowe dostarczają kwiaty i donice do domów, a pomniejsze sklepy z artykułami gospodarstwa domowego przyjmują zamówienia przez internet, po czym zostawiają zakupy klientom na chodnikach. Płatności wykonywane są bezgotówkowo, często pod w połowie opuszczonymi roletami.

Brytyjczycy zaczynają traktować tę nienormalną sytuację w możliwie normalny sposób. Pomaga im w tym obywatelska solidarność, zdroworozsądkowe podejście policji i stoicyzm. Nie da się także przecenić psychicznego wsparcia wrodzonego u nich poczucia humoru.

Opracowanie: