Przez Polskę przeszła fala protestów przeciwko ACTA. Manifestacje odbyły się m.in. w Warszawie, Katowicach, Poznaniu i Krakowie. Protestujący zbierali podpisy pod wnioskiem o referendum ws. ratyfikowania umowy przez Polskę i podkreślali, że nieufnie podchodzą do działań rządu w tej sprawie. "Nie wierzymy w deklaracje premiera, że wszystko będzie pięknie i miło"- mówili uczestnicy manifestacji w Warszawie.

Protestowały Poznań i Kraków

W Poznaniu przeciwko ACTA demonstrowało kilkaset osób. Protestujący przeszli z placu przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim pod jedną z siedzib Platformy Obywatelskiej. Tam czekała na nich policja, która nie dopuściła manifestantów pod sam budynek.

Marsz w Poznaniu zorganizowano po raz czwarty. Grupa, głównie młodych ludzi, skandowała "Wuchta wiary. Nie dla ACTA". Na koniec protestu manifestanci spalili kukłę ośmiornicy, która symbolizowała macki korporacji w związku z wprowadzeniem ACTA.

Pół tysiąca osób protestowało natomiast w stolicy Małopolski. Manifestanci rozpoczęli demonstrację przed Wawelem, skończyli ją na Rynku Głównym. Protestujący przemaszerowali ulicami Krakowa, a gdy przekraczali mosty na Wiśle świecili w kierunku rzeki latarkami. Miał być to symboliczny "światłowód", którym jak mówili organizatorzy manifestacji popłynie sygnał do Warszawy, który "pomoże rządzącym podjąć mądrą decyzję".

"Nie wierzymy premierowi"

W Warszawie grupa około stu osób demonstrowała przed Pałacem Prezydenckim. Przenieśli ze sobą transparenty: "Tusk + biznes = brak demokracji", "Sieć dla demokracji, nie dla korporacji", "Precz z cenzurą Wielkiego Brata" i "Nie wierzę premierowi".

Jeden z uczestników protestu, który do swojej czapki przyczepił kartkę z napisem "ZAiKS to nie sąd" zadeklarował, że nie czuje się piratem, bo "piractwo to rozbój na morzu". Starsza kobieta przekonywała natomiast, że internet służy jej do kontaktów z wnukami i przyjaciółmi mieszkającymi za granicą, dlatego nie chce, aby dostęp do sieci uległ ograniczeniu.

Manifestujący podkreślali, że zawiedli się na rządzie, bo konsultacje społeczne ws. ACTA prowadzone są nie przed, a po podpisaniu tej umowy. Nie wierzymy w deklaracje premiera, że wszystko będzie pięknie i miło - deklarowali.

"ACTA to nie tylko internet"

W Katowicach przeciwko ACTA manifestowało około 20 osób. Jak tłumaczyli organizatorzy, tym razem nie chodziło o wysoką frekwencję, ponieważ najważniejszym celem było zbieranie podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie przyjęcia ACTA przez Polskę. Ludzie bardzo chętnie składają podpisy. Zakładamy, że przez cały dzień zbierzemy ich około tysiąca - powiedział Maciek Smykowski, jeden z organizatorów akcji.

Przeciwnicy ACTA przestrzegali przed sprowadzaniem problemu jedynie do nielegalnego udostępniania plików przez internet. ACTA dotyczy wszystkich i może mieć katastrofalny wpływ na rynek zamienników, leków, żywności i odzieży - alarmowali.

Kilka dni temu premier Donald Tusk zdecydował o zawieszeniu procesu ratyfikacji ACTA co najmniej do końca roku. Podczas poniedziałkowej debaty ws. ACTA szef rządu oświadczył, że nie będzie wycofania podpisu spod umowy, ale dopóki nie rozwiane zostaną wszelkie wątpliwości związane z jej zapisami, ratyfikacja będzie wstrzymana. Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że nie podpisze umowy, jeśli okaże się, że narusza ona wolności obywatelskie.