Granicząca m.in. z Iranem, Irakiem i Syrią Turcja wzmacnia stan gotowości na swojej wschodniej granicy, co ma rzecz jasna związek z wymianą ognia na linii Izrael-Iran. Już w środę prezydent tego kraju Recep Tayyip Erdogan zapewniał, że władze podjęły wszelkie środki, które mają uchronić Turcję przed potencjalnym oddziaływaniem konfliktu zbrojnego. Przy okazji w niewybrednych słowach wypowiedział się nt. Izraela i premiera tego kraju, Benjamina Netanjahu.
Od piątku trwa wymiana ognia między Izraelem a Iranem, która zaczęła się od ataków powietrznych izraelskiego lotnictwa na irańskie cele związane z programem nuklearnym i rakietowym. W odpowiedzi siły irańskie wystrzeliły kilkaset (co najmniej 400) pocisków balistycznych na Izrael, które wielokrotnie przebiły się przez Żelazną Kopułę, powodując szkody.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie bez wątpienia eskaluje. Z tego powodu Turcja - jedno z mocarstw regionalnych, graniczące m.in. z Iranem, Irakiem i Syrią - wzmocniła stan gotowości na swojej wschodniej granicy. Turecki minister obrony Yasar Guler przekazał, że Ankara uważnie monitoruje sytuację od początku ataków, a także podejmuje "kompleksowe i solidne środki" w celu zabezpieczenia swojego terytorium. Polityk dodał, że resort obrony Turcji "w ścisłej współpracy z odpowiednimi instytucjami ocenia wszystkie możliwe scenariusze i działa proaktywnie".
Portal Afyon Turkeli, powołując się na źródła w ministerstwie obrony, powiadomił, że oddziały tureckiego wojska stacjonujące na wschodniej granicy kraju zostały postawione w stan gotowości, a granicę patrolują całodobowo bezzałogowe statki powietrzne. "Wdrażane są też plany interwencji przeciwko ewentualnemu napływowi uchodźców i możliwym zagrożeniom bezpieczeństwa państwa" - dodano.
Nasi obywatele mogą być spokojni. Służby bezpieczeństwa są gotowe na wszelkie ewentualności. Nie pozwolimy na przekroczenie naszych granic - zapewnił w zamieszczonym w sieci nagraniu Yasar Guler.
Rodaków uspokajał już w środę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Przemawiając w Ankarze do grupy parlamentarnej rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, powiedział, że władze kraju przedsięwzięły już wszelkie środki, mające uchronić Turcję przed potencjalnym oddziaływaniem konfliktu zbrojnego Izraela z Iranem.
Przy okazji turecki przywódca zaatakował Izrael i premiera tego kraju Benjamina Netanjahu. To zupełnie naturalne, uzasadnione i zgodne z prawem, że Iran broni się przed bandytyzmem Izraela, państwa terrorystycznego - oświadczył. Dodał, że "Ankara robi wszystko, by zakończyć nieludzką agresję Izraela przeciwko Strefie Gazy, Syrii, Libanowi, Jemenowi i Iranowi".
Krew masakrowanych cywili i zabijanych dzieci pada nie tylko na tych, którzy jawnie wspierają arogancję Izraela, ale też tych, którzy w jej obliczu milczą - podkreślił. Zatrzymanie Izraela jest kluczowe dla całego świata i ludzkości - dodał, mówiąc, że Benjamin Netanjahu swoją ludobójczą polityką zdążył już prześcignąć samego Adolfa Hitlera.
Turecki prezydent zaoferował wcześniej mediację w najnowszej eskalacji napięć pomiędzy Tel Awiwem i Teheranem. W jego ocenie celem piątkowego ataku Izraela miało być przerwanie prowadzonych przez Iran rozmów nuklearnych ze Stanami Zjednoczonymi, a następujące po nim ostrzały mogą "pogrążyć cały region Bliskiego Wschodu w chaosie".