Szef administracji Nord Pas-de-Calais, regionu na północy Francji, Xavier Bertrand zaapelował do władz w Paryżu o wysłanie wojska do Calais, gdzie migranci wdarli się do portu i na pokład brytyjskiego promu. Bertrand zarzucił Wielkiej Brytanii, że to ona ponosi odpowiedzialność za to, co dzieje się we francuskim porcie.

Szef administracji Nord Pas-de-Calais, regionu na północy Francji, Xavier Bertrand zaapelował do władz w Paryżu o wysłanie wojska do Calais, gdzie migranci wdarli się do portu i na pokład brytyjskiego promu. Bertrand zarzucił Wielkiej Brytanii, że to ona ponosi odpowiedzialność za to, co dzieje się we francuskim porcie.
Migranci we Francji /ETIENNE LAURENT /PAP

To właśnie z portu w Calais imigranci próbują na różne sposoby dotrzeć do Wielkiej Brytanii.

W sobotę ok. 200 uchodźców przedostało się w Calais do portu i część z nich weszła na pokład brytyjskiego promu. Tylko armia może przywrócić bezpieczeństwo w Calais - powiedział Bertrand. Nie chcemy tragedii w Calais, ale dokładnie do tego dojdzie, jeśli nie będzie silniejszej reakcji - dodał. Wezwał też prezydenta Francji Francois Hollande'a do odwiedzenia Calais i zapoznania się z panującą tam sytuacją.

Około czterech tysięcy migrantów koczuje w slumsach pod Calais, zwanych "dżunglą".

Bertrand zarzucił Wielkiej Brytanii, że ponosi ona znaczną część odpowiedzialności za to, co dzieje się w Calais. Migranci chcą się udać do Anglii, wiedzą, że można tam pracować bez dokumentów. (...) Dopóki Anglicy nie zmienią przepisów, my będziemy mieli problemy. Albo Anglicy ustąpią, szczerze i serio, albo damy im  z powrotem ich granicę - powiedział.

(dp)