Paulo Sousa wybrał kadrę na Euro 2020. Wśród powołanych na zgrupowanie w Opalenicy znaleźli się zarówno najbardziej doświadczeni, jak i młodzi polscy piłkarze. Tylko na liście rezerwowej są Kamil Grosicki i Sebastian Szymański. O decyzjach selekcjonera dziennikarz RMF FM Patryk Serwański rozmawiał z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim. „Trzeba odłożyć na bok emocje i pewne sympatie. Selekcjoner będzie rozliczany z wyniku sportowego” – mówi szkoleniowiec.

Selekcjoner biało-czerwonych postanowił powołać od razu wąską kadrę. Do Opalenicy pojedzie 26 piłkarzy z kadry na Euro 2020 oraz dodatkowy bramkarz Radosław Majecki (zaproszony tylko na zgrupowanie). Czterech dodatkowych piłkarzy znalazło się na liście rezerwowej i mają czekać w gotowości. Zdaniem Leszka Ojrzyńskiego to niełatwa decyzja, by tych piłkarzy nie zabierać od razu na zgrupowanie z całym zespołem.

Dobrze byłoby mieć wszystkich pod okiem i w reżimie treningowym. Ci z listy rezerwowej nie będą przygotowywać się z drużyną, tylko czekać na swoją szansę. Jest na tej liście także Kamil Grosicki, który w klubie nie gra. Taki reżim treningowy na pewno by mu się przydał, ale takie są decyzje sztabu. Jest stworzona strategia, wiemy, z kim gramy. Wybrano wąską kadrę, by skupić się na pracy i nie utrudniać procesu treningowego. Trzeba trzymać kciuki, żeby to okazał się bardzo dobry wybór i oby zdrowie wszystkim dopisywało, bo wiemy, że kilku piłkarzy z powodu kontuzji w kadrze zabrakło - ocenia trener Leszek Ojrzyński.

Zdaniem trenera pominięty przez selekcjonera Sebastian Szymański miałby problem z tym, by wygrać rywalizację w środku pomocy. A właśnie na takiej pozycji występuje w swoim klubie.

Jeżeli bierzemy Szymańskiego jako ofensywnego pomocnika miałby problem, żeby wygrać rywalizację z Zielińskim, Klichem. Można też cofnąć Milika. Selekcjoner uznał, że kolejny piłkarz nie jest potrzebny do tej formacji. Przydałby się bardziej jako skrzydłowy, bo w kadrze jest nominalnych trzech skrzydłowych. Widać jednak, że będziemy grać trójką środkowych obrońców i dwóch wahadłowych. Potrzebni są więc piłkarze o innych walorach - uważa Ojrzyński.

Część powołanych piłkarzy z różnych powodów nie była na marcowym zgrupowaniu reprezentacji - pierwszym pod okiem Sousy. Czy teraz będzie im ciężej odnaleźć się w realiach drużyny prowadzonej przez Portugalczyka? Zdaniem Leszka Ojrzyńskiego to nic wyjątkowego.

Myślę, że to nie będzie kłopot dla takich piłkarzy jak Kędziora, Linetty czy Świerczok, który wykorzystał nieszczęście Piątka, bo doznał kontuzji. To w piłce normalna sprawa. Dopóki lista jest otwarta różne rzeczy mogą się wydarzyć. Kędziora nie był w marcu potrzebny. Teraz w innych realiach, turniejowych może być przydatny. Linetty miał problem związany z koronawirusem i w marcu nie był powołany. Teraz może być ważnym ogniwem w środku pola. Ma doświadczenie z poprzednich dużych turniejów. To też jest bardzo ważne - podsumowuje szkoleniowiec.

Opracowanie: