Czy polskie władze celowo nie odbierają postanowienia o karze w związku z Izbą Dyscyplinarną? Do tej pory Polska nie otworzyła jeszcze postanowienia wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożeniu na Polskę 1 mln euro dziennej kary – ustaliła nasza dziennikarka.

Chodzi o to, że nikt z polskich władz nie otworzył do tej pory przesyłki elektronicznej wysłanej przez TSUE w tej sprawie w systemie e-Curia, który służy do porozumiewania się krajów członkowskich i Komisji Europejskiej z TSUE.

Sprawa jest istotna, bo od momentu doręczenia postanowienia, czyli otwarcia przez polskie władze elektronicznej przesyłki z postanowieniem, nalicza się kary. Nieoficjalnie rozmówcy dziennikarki RMF FM w Komisji Europejskiej wysuwają podejrzenie, że polskie władze celowo nie odbierają przesyłki.

Może po to, żeby opóźnić naliczanie kar? - zastanawia się jeden z nich. Z reguły kraje UE odbierają niezwłocznie dostarczone postanowienie TSUE. W przypadku Turowa polskie władze odebrały je tego samego dnia - 20 września i od tego momentu naliczane jest pół miliona euro dziennych kar.

Zasada jest taka, że jeżeli nikt nie otworzy przesyłki, to po 7 dniach i tak uważa się automatycznie, że postanowienie zostało doręczone. I zaczyna się naliczanie kary. Teoretycznie przy karze miliona euro dziennie - siedem dni zwłoki - to 7 milionów euro zaoszczędzone.

Jak usłyszała dziennikarka RMF FM, TSUE ma jednak swoje sposoby, by dostarczyć postanowienie przed upływem 7 dni. Może to zrobić np. kurierem. Wtedy liczy się rejestracja przesyłki w dzienniku podawczym.

Dziennikarka RMF FM dowiedziała się, że Komisja Europejska przesyłkę otworzyła, dzięki temu TSUE opublikował wczorajsze postanowienie. Trybunał publikuje postanowienie zaraz po tym, jak jedna ze stron postępowania potwierdzi doręczenie postanowienia. Ma to zapobiec podawaniu przez strony nieprawdziwych informacji. 

Gigantyczna kara

Europejski Trybunał nakazał płacić Polsce milion euro dziennie za niewstrzymanie m.in. przepisów o Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

"Polska, z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 000 000 EUR dziennie" - czytamy w komunikacie prasowym TSUE. 

"Poszanowanie środków tymczasowych, zarządzonych w dniu 14 lipca 2021 r., jest konieczne, aby uniknąć poważnej i nieodwracalnej szkody dla porządku prawnego Unii oraz wartości, na których opiera się Unia, w szczególności wartości państwa prawnego" - dodano.

TSUE podał w uzasadnieniu, że na podstawie informacji, przedstawionych przez obie strony, wiceprezes Trybunału stwierdził, iż przepisy polskie, dotyczące Izby Dyscyplinarnej, nadal mogą być stosowane w polskim porządku prawnym.

Dzienne kary będą naliczane do momentu likwidacji Izby Dyscyplinarnej i anulowania decyzji podjętych przez tę Izbę wobec sędziów. Jeżeli polskie władze tego nie zrobią, to będą musiały płacić 1 mln euro dziennie do czasu wydania przez TSUE wyroku w sprawie głównej, którego należy się spodziewać za rok. Płacenia nie da się uniknąć, bo w takim przypadku o tę sumę KE umniejszy Polsce fundusze. Pieniądze trafiają na konto KE.

Opracowanie: