Mieszkanka Starogardu Gdańskiego, poszkodowana w aferze Amber Gold, nie dostanie od Skarbu Państwa odszkodowania z powodu poniesionych strat. Angelika M. domagała się 105 tysięcy złotych, a pozwane zostały w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku: kobieta zarzuciła im opieszałość i nieprawidłowe działania podczas śledztw ws. parabanku. Mecenas reprezentujący poszkodowaną chce zachęcać ją do odwołania się od dzisiejszego wyroku sądu.

Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku od grudnia zeszłego roku. Prokuratoria Generalna, reprezentująca Skarb Państwa, chciała oddalenia pozwu Angeliki M.

Dzisiaj sędzia Michał Jank, uzasadniając postanowienie, powiedział, że "powódka opierała swoje roszczenia na twierdzeniach o niezgodnej z prawem działalności organów prowadzących postępowanie przygotowawcze, polegających na działaniach opieszałych, przewlekłych i niedbałych, a także na niewłaściwym nadzorze nad prowadzonym postępowaniem przygotowawczym".

Zdaniem powódki, gdyby postępowanie przygotowawcze zostało przeprowadzone prawidłowo, (...) to powstrzymałoby ją od podpisania umowy ze spółką Amber Gold - mówił sędzia, po czym zaznaczył, że sąd nie znalazł związku między działaniami prokuratury a decyzjami powódki.

Pełnomocnik Angeliki M. mec. Szymon Szytniewski powiedział dziennikarzom, że nie podjęła ona jeszcze decyzji ws. dalszych czynności. Przyznał, że będzie ją zachęcał do odwołania się od wyroku.

Przypomniał, że jego klientka wpłaciła pieniądze w marcu 2012 roku, a więc na pięć miesięcy przed upadkiem Amber Gold, gdy prokuratura wciąż nie przedstawiała Marcinowi P. zarzutów.

Gdyby to postępowanie było właściwie przeprowadzone, bez tej opieszałości, do powódki dotarłyby sygnały o przestępczej działalności - przekonywał mec. Szytniewski.

Zaznaczył również, że kancelaria prowadzi sprawę pro publico bono.

Amber Gold kusiło wysokim oprocentowaniem inwestycji. Upadło w sierpniu 2012

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 roku, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji: od 6 do nawet 16,5 procent w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces Marcina P. i Katarzyny P., właścicieli Amber Gold, trwa od marca 2016 roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tysięcy klientów spółki, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln złotych.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.


(e)