Od kilkunastu godzin, z przerwami, trwają amerykańskie i brytyjskie ataki na Bagdad. Irak twierdzi, że zginęły w nich 3 osoby, a ponad 200 zostało rannych. Specjalni wysłannicy RMF do Bagdadu odwiedzili szpital, gdzie – jak twierdzą irackie władze - przebywają ofiary nalotów.

Szpital Yarmuk w Bagdadzie to jedno z nielicznych miejsc, które mogą zobaczyć zagraniczni dziennikarze. Reporterów przywieziono tam, by pokazać cywilne ofiary nocnych nalotów na iracką stolicę.

Ofiary to cywile, przecież to jest szpital cywilny. Tylko cywilom udzielamy tu pomocy. Zobaczcie, są tylko dzieci i osoby starsze - przekonywali lekarze i mężczyźni w wojskowych mundurach.

Na kilku salach oddziału chirurgicznego reporterzy RMF mogli zobaczyć ok. 20 rannych osób, w tym dzieci. W nocy koło domu spadła bomba. Nic nie pamiętam. Bardzo boli mnie brzuch i ręce - mówiło jedno z dzieci.

Lekarze nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, czy rakiety uderzyły w cywilne budynki i czy cywile zostali ranni, bo znajdowali się w pobliżu atakowanych obiektów - wojskowych i rządowych. Od dawna wiadomo, że irackie władze wykorzystują cywilne budynki – szkoły, szpitale, biura – by ukrywać dokumenty i chronić członków rządu. W takich też miejscach rozmieszczają stanowiska dowodzenia i obrony przeciwlotniczej.

Irakijczycy w prywatnych rozmowach opowiadają, że o tym, gdzie jest Saddam Husajn, wiedzą tylko jego synowie, a iracki prezydent nie przebywa w jednym miejscu dłużej niż godzinę. Po mieście porusza się samochodami.

foto RMF Bagdad

15:30