Amerykańskie oddziały wojskowe nieuchronnie zbliżają się do swego celu - Bagdadu. Od granic irackiej stolicy dzieli ich zaledwie kilka kilometrów. Czy to już początek upadku reżimu Saddama Husajna? Ministerstwo Obrony USA ostrzega, że wojska koalicji czekają jeszcze trudne chwile w Iraku.

Jednocześnie sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld mówi, że teraz już nie ma odwrotu i Husjan zostanie obalony. Jego ostatnią szansą było 48-godzinne ultimatum, które wygasło dwa i pół tygodnia temu. W tej sprawie już więcej nie można zrobić. Jeśli wymknie się z kraju, to trudno, ale jeśli pytacie mnie, czy nadal namawiamy go do emigracji, to odpowiedź brzmi – nie.

Żołnierze sił koalicyjnych atakowali wczoraj międzynarodowe lotnisko w pobliżu Bagdadu, nie napotykając większego oporu ze strony Irakijczyków. Jednak - jak poinformowały nad ranem źródła wojskowe USA - podczas wymiany ognia zginęło 320 irackich żołnierzy. Walki wokół lotniska zostały zakończone - podała Agencja Reutera. Całkowicie przejęli je Amerykanie.

Tymczasem zmasowane naloty i ataki rakietowe irackiej stolicy przybierają coraz bardziej na sile. W ciągu ostatnich godzin na Bagdad spadają niemal bez przerwy bomby. Z niewiadomej przyczyny w mieście od kilku godzin nie ma prądu.

Celem ostatnich bombardowań były między innymi pałace Saddama Husajna. Nie wiadomo jednak, czy iracki dyktator nadal jest w Bagdadzie lub w ogóle w Iraku.

Zobacz również:

Wczoraj iracka telewizja satelitarna wyemitowała materiał, w którym Husajn przewodniczy posiedzeniu i niejednokrotnie zapewnia o rychłym zwycięstwie.

Kilka godzin później Pentagon poinformował, że wyemitowana taśma została nagrana jeszcze przez 19 marca, czyli przed rozpoczęciem wojny. Z tą analizą nie zgodziła się CIA.

FOTO: Archiwum RMF

07:15