Pat na froncie w północnym Afganistanie. Fiaskiem zakończyły się negocjacje między Talibami, broniącymi się w Kunduzie - ich ostatnim bastionie w północnym Afganistanie - a oblegającym miasto Sojuszem Północnym. Minister spraw wewnętrznych rządu Sojuszu zapowiedział, że jego wojska będą chciały zająć miasto i prowincję jeszcze przed sobotą.

"Próbowaliśmy rozwiązać sprawę Kunduzu poprzez negocjacje, ale jesteśmy zmuszeni wybrać rozwiązanie militarne" - powiedział minister Junus Kanuni „Mamy nadzieję, że w piątek zajmiemy Kunduz" - dodał. Wcześniej jeden z dowódców wojsk Sojuszu Atta Mohammed twierdził, że rozmowy w Mazar-I-Szarif zakończyły się porozumieniem i Talibowie zgodzili się na kapitulację miasta oraz wydanie zagranicznych ochotników. "Zapewniliśmy ich: „Jesteście bezpieczni. Możemy przewieźć was do waszych prowincji+" - mówił Mohammed. Agencje donoszą jednak, że wokół Kunduzu nadal trwają walki. Żołnierze Sojuszu Północnego posuwają się w kierunku linii frontu bliżej pozycji Talibów. Trwa artyleryjski ostrzał miasta. Okolice miasta bombardowały dziś amerykańskie samoloty B-52. Atakowano domniemane obozy terrorystów z organizacji Osamy bin Ladena. Sojusz podkreślał wielokrotnie, że większość afgańskich Talibów chce kapitulacji, ale sprzeciwiają się jej nie mający dokąd uciekać obcokrajowcy - islamiści z Pakistanu, Czeczenii i innych krajów. Obawiają się oni, że w wypadku dostania się do niewoli zostaną natychmiast rozstrzelani.

rys. RMF

17:00