Znalezienie w Iraku zapasów broni chemicznej i biologicznej może okazać się trudniejsze niż przewidywano – pisze amerykański dziennik „The Washington Post”. Być może jedynym sposobem ujawnienia prawdy będzie nakłonienie do zeznań irackich naukowców, gdy przestaną się już obawiać reżimu w Bagdadzie.

Gazeta pisze, że mimo wojen i sankcji Irak miał najbardziej rozwinięty przemysł petrochemiczny, wiele zakładów farmaceutycznych, laboratoriów badawczych i stacji uzdatniania wody. Praktycznie wszystkie obiekty mogą być używane zarówno do normalnej produkcji, jak i do niezgodnego z prawem wytwarzania broni chemicznej lub biologicznej.

Jak już przekonali się inspektorzy ONZ, udowodnienie, że jakaś instalacja jest wykorzystywana tylko do produkcji broni masowego rażenia, jest niezwykle trudne. Podobnie może być i tym razem. Jeśli przyjąć, że Irak miał duże zapasy broni B i C, to Husajn miał też mnóstwo czasu. by ukryć te arsenały. Przypuszcza się, że raczej nie pozostawiłby ich na drodze wojsk koalicyjnych, a najpewniej trzymałby je w rejonie Bagdadu pod opieką Gwardii Republikańskiej. Część z nich mógł nawet wywieźć do Syrii.

foto RMF Irak

10:30