"Ściągnąć do Polski rekordową liczbę migrantów, a następnie wezwać do protestu przeciw migracji, potrafi tylko Jarosław Kaczyński" - tak premier Donald Tusk skomentował sobotni marsz PiS w stolicy. Demonstrację PiS zorganizowało przeciwko nielegalnej imigracji. Wpis o manifestacji popełnił również prezes PiS. "Zatrzymamy Pakt Migracyjny i odsuniemy od władzy ten szkodliwy rząd. Jest tylko jeden warunek: musimy być razem" - napisał Jarosław Kaczyński. Przypomnijmy, że o poranku korespondentka RMF FM w Brukseli poinformowała nieoficjalnie, że Polska ma zostać wyłączona z relokacji migrantów i kontrybucji finansowych unijnego paktu migracyjnego.

Najnowsze informacje znajdziesz na RMF24.pl.

Premier i prezes PiS wymienili "uprzejmości"

O godz. 14:00 na Placu Zamkowym w Warszawie ruszył marsz zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Jak zapowiedzieli politycy, manifestacja jest wyrazem sprzeciwu wobec polityki migracyjnej rządu, szczególnie nielegalnej migracji. Wydarzenie skomentował premier Donald Tusk, odnosząc się bezpośrednio do prezesa PiS.

"Ściągnąć do Polski rekordową liczbę migrantów, a następnie wezwać do protestu przeciw migracji, potrafi tylko Jarosław Kaczyński" - napisał szef rządu.

Platforma Obywatelska - również w kontekście marszu prawicowych polityków - zamieściła natomiast na platformie X film z podpisem "Najwięcej o nielegalnej migracji mówią Ci, którzy za nią odpowiadają".

Jarosław Kaczyński nie pozostał dłużny i również zamieścił komentarz. 

"Donald Tusk boi się coraz bardziej. To zrozumiałe: przegrał 1 czerwca, a teraz kolejny plan się sypie... Zatrzymamy Pakt Migracyjny i odsuniemy od władzy ten szkodliwy rząd. Jest tylko jeden warunek: musimy być razem - tak samo, jak byliśmy 1 czerwca. Do zobaczenia o godz. 14:00 na Placu Zamkowym!" - napisał prezes PiS.

Nieoficjalnie: Polska zwolniona z relokacji migrantów i finansowych obciążeń

W sobotę o poranku dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon poinformowała, że Polska - ze względu na ogromną liczbę przyjętych uchodźców z Ukrainy - ma zostać wyłączona z relokacji migrantów i kontrybucji finansowych unijnego paktu migracyjnego. Ostateczna decyzja Komisji Europejskiej zapadnie w przyszłym tygodniu. 

Jak przypomina Katarzyna Szymańska-Borginon, polskie władze od miesięcy przekonywały Brukselę, że sytuacja Polski jest wyjątkowa ze względu na liczbę przyjętych uchodźców wojennych z Ukrainy, a także instrumentalizację migrantów na wschodniej granicy. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.

Premier: Nie będzie w Polsce relokacji migrantów, załatwione

Po południu premier Donald Tusk zamieścił kolejny wpis na platformie X. 

"Mówiłem, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów i nie będzie! Załatwione. Że uszczelnimy barierę na granicy z Białorusią - i jest to dziś najlepiej strzeżona granica w Europie. Że zaostrzymy przepisy wizowe i azylowe - i Polska stała się wzorem dla innych. Robimy, nie gadamy!" - napisał szef rządu.

Co zakłada pakt migracyjny?

Pakt migracyjny wprowadza zmiany w unijnych przepisach dotyczących m.in. procedur azylowych i zaostrzenia kontroli na granicach zewnętrznych Unii Europejskiej. Komisja Europejska uzależnia od wdrożenia jego zapisów przyszłość strefy Schengen, która gwarantuje swobodne przemieszczanie się osób i towarów wewnątrz Wspólnoty.

Najbardziej kontrowersyjna część paktu dotyczy mechanizmu solidarnościowego. Zgodnie z nim, państwa znajdujące się pod presją migracyjną będą mogły liczyć na wsparcie innych krajów. Chodzi o przyjmowanie migrantów, wsparcie finansowe lub operacyjne. Liczba osób ma być obliczana na podstawie liczby ludności danego kraju członkowskiego i jego Produktu Krajowego Brutto. Mechanizm solidarnościowy ma zacząć obowiązywać w połowie 2026 roku. Kraje unijne miały do końca 2024 roku przesłać KE plany wdrażania paktu migracyjnego, w których mogły określić preferowany sposób wsparcia w ramach mechanizmu solidarnościowego.