Amerykańskie bombowce B-52 wznowiły nad ranem bombardowania górskiej twierdzy Tora Bora we wschodnim Afganistanie, po tym jak upłynął termin ultimatum na poddanie się walczących tam bojowników al-Qaedy. Jednak do końca powód wznowienia bombardowania nie jest znany - doniesienia z Afganistanu są sprzeczne.

Korespondent agencji AP pisze, że bojownicy al-Qaedy nie złożyli broni, i dlatego rozpoczęto bombardowania. Afgańska Islamska Agencja Prasowa twierdzi z kolei, że prowadzone są negocjacje w sprawie poddania się oddziałów al-Qaedy. Bojownicy mieli postawić warunek, że poddadzą się, ale tylko przedstawicielom ONZ i w obecności dyplomatów z różnych państw. Nadal nie wiadomo, czy w kompleksie Tora Bora ukrywa się również Osama bin Laden. Jeśli chodzi o przywódcę Talibów mułłę Omara, to ten, według jednego z dowódców Sojuszu Północnego - Mohammada Fahima, który ma objąć tekę ministra obrony Afganistanu, ukrywa się na południu kraju: "Po przejęciu Kabulu przez siły Hamida Karzaia, mułła Omar najprawdopodobniej znalazł schronienie w prowincji Kandahar. Naszym zdaniem ukrywa się gdzieś w okolicach granicy z Pakistanem". Właśnie do Pakistanu, według sieci NBC, zbiegły setki Talibów i bojowników al-Qaedy, w tym także większość ich przywódców. Amerykańska sieć twierdzi, że ponad dwudziestu czołowych przywódców Talibów przedostało się do Pakistanu, mimo prób zablokowania im dróg ucieczek.

„The Washington Post” pisze dziś, że dwóch zatrzymanych pakistańskich fizyków jądrowych przyznało się do szczegółowego omawiania z Osamą bin Ladenem spraw związanych z bronią chemiczną, biologiczną i nuklearną. Naukowcy są już od dwóch miesięcy przesłuchiwani przez pakistańskie władze.

Foto: Al-Jazeera

08:50