Amerykański wywiad jest nadal przekonany, że w chwili rozpoczęcia wojny Saddam Husajn był w prywatnym budynku w południowym Bagdadzie, na który spadły rakiety Tomahawk i bomby burzące. Możliwe, że w zaatakowanym obiekcie przebywali również dwaj synowie dyktatora - Udaj i Kusaj.

Na razie jednak nie udało się ustalić, co się z nimi stało: czy zostali ranni, czy też zabici.

Zagadkę może częściowo wyjaśnić analiza taśmy z przemówieniem Saddama, wygłoszonym kilka godzin po rozpoczęciu wojny. Przypuszcza się, że orędzie do Irakijczyków wygłosił sobowtór dyktatora. Od tamtej pory nie udało się przechwycić żadnego sygnału, któryby świadczył, że Saddam nadal kieruje swą armią.

Przypomnijmy: po sygnale od szefa CIA prezydent USA wydał rozkaz ataku. Wczoraj o 3.30 dwa niewidoczne dla radarów bombowce F-117A Stealth zrzuciły po dwie bomby - każdy na willę położoną w południowej części Bagdadu. Kilka minut później na ten sam obiekt spadło jeszcze kilka rakiet typu cruise.

foto RMF Bagdad

08:00