​Białoruska opozycjonistka Julia Juchno, która mieszka we Włoszech, przekazała, że przebywający w białoruskim więzieniu polski dziennikarz Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia przez Łukaszenkę i to dlatego Polak nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez białoruski reżim.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl.

123 białoruskich więźniów politycznych, w tym m.in. skazana na 11 lat więzienia opozycjonistka Maryja Kalesnikawa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki czy kandydat na prezydenta Białorusi w 2020 roku Wiktar Babaryka zostało ułaskawionych przez białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenkę

Była to odpowiedź na zniesienie amerykańskich sankcji na białoruski potas. 

Andrzej Poczobut pozostaje w rękach reżimu

W tej grupie podobnie jak poprzednim razem, gdy reżim zwrócił wolność 51 więźniom politycznym, nie znalazł się polski dziennikarz Andrzej Poczobut. O jego uwolnienie zabiegają polskie władze. 

Białoruska działaczka opozycyjna, która mieszka we Włoszech Julia Juchno w rozmowie z PAP wyjaśniła, co mogło być powodem tego, że Polak wciąż pozostaje w rękach reżimu. To nie było uwolnienie więźniów, ale sprzedaż zakładników w zamian za zniesienie sankcji - powiedziała odnosząc się do całej sytuacji.

Opozycjonistka o Poczobucie: Odmówił ułaskawienia

Przedstawicielka opozycyjnej Ambasady Ludowej Białorusi we Włoszech, zapytana o to, jak wytłumaczyć to, że na liście osób wypuszczonych z więzienia nie ma dziennikarza Andrzeja Poczobuta, przekazała najnowszą informację. On odmówił ułaskawienia. Nie chciał złożyć wniosku o to do Łukaszenki - stwierdziła. 

Wiadomość tę podało również Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna". Juchno oceniła, że Andrzej Poczobut nie zgadzał się na to przymusowe zwolnienie. Wiele razy mówił, jak czytałam, że nie chce wyjść na wolność w ten sposób - powiedziała. 

Sytuację Andrzeja Poczobuta, jak również zwolnienie więźniów politycznych skomentował rzecznik polskiego MSZ Maciej Wewiór. Stwierdził, że cieszy go fakt, że wśród osób, które wyszły na wolność z białoruskich więzień, jest obywatel Polski, a także Aleś Bialacki. Razem z partnerami nie ustajemy w dążeniach do tego, by uwolniono także Andrzeja Poczobuta - zapewnił Wewiór. 

Pytany zaś o to, czy prawdą jest, że Andrzej Poczobut odmówił napisania prośby do białoruskiego przywódcy Alaksandra Łukaszenki, Wewiór podkreślił, że nie może mówić o szczegółach negocjacji. Zaznaczył jednak, że "była też propozycja dla Andrzeja Poczobuta". On się nie zgodził, co nie oznacza, że my w dalszym ciągu razem z partnerami nie działamy na rzecz uwolnienia go - podkreślił rzecznik MSZ.

"Łukaszenka sprzedaje więźniów"

Juchno stwierdziła także, że to nie jest pierwszy raz, gdy Łukaszenka sprzedaje więźniów politycznych w zamian za zniesienie sankcji. Tym razem zniesione zostały sankcje na dużą fabrykę potasu Bielaruskali. Uwolniono 123 osoby. Ale my musimy być przytomni i świadomi, że represje nie kończą się, a sytuacja na Białorusi nie zmienia się - wskazała. 

Nie kryła radości, że kolejni jej rodacy odzyskali wolność. Oczywiście jesteśmy bardzo szczęśliwi, że te osoby zostały uwolnione i że mogą teraz zacząć nowe życie. Ale nie mogę tego nazwać uwolnieniem, bo faktycznie ludzie ci zostali wypuszczeni i siłą deportowani. To nie jest normalne uwolnienie, jakim powinno być. W kraju zostały ich rodziny, a więc będzie wiele problemów - zaznaczyła białoruska działaczka żyjąca na emigracji.

Juchno podkreśliła także, że "my jako siły demokratyczne jesteśmy gotowi ich przyjąć i pomóc im". 

Już rozpoczęła się zbiórka pieniędzy dla tych zwolnionych osób. Ale trzeba dodać, że po tym Łukaszenka nie zatrzyma się z represjami i dalej więzi ludzi. Możemy tylko mieć nadzieję, że coś naprawdę się zmieni, bo to jest tylko wymiana. Ja mogę powiedzieć, że obserwujemy proces, w którym zakładnicy są sprzedawani, bo to są zakładnicy reżimu, którzy zostali wymienieni za zniesienie sankcji na tę fabrykę potasu, a ona przynosiła zawsze dużo pieniędzy Łukaszence - podsumowała.