Amerykańskie samoloty będą mogły korzystać z baz w Arabii Saudyjskiej w razie wojny z Irakiem – twierdzi "Washington Post". Zdaniem dziennika Amerykanie i Saudyjczycy zawarli układ w tej sprawie. Oficjalnie Rijad jest przeciwny interwencji w Iraku.

Gazeta powołuje się na miarodajne amerykańskie koła rządowe, które ujawniły, że nowa współpraca obejmuje nieograniczone korzystanie przez USA z bazy lotniczej Sultan pod Rijadem.

Amerykańskie samoloty, w tym samoloty-cysterny i zwiadowcze, będą mogły swobodnie startować z saudyjskich lotnisk. Bazy tego kraju zostaną też otwarte dla amerykańskich myśliwców - twierdzi "Washington Post".

USA i Arabia Saudyjska - jak ujawnia dziennik - zawarły też "ciche porozumienie" o utrzymaniu w tajemnicy startów samolotów z baz na terytorium saudyjskim w ramach operacji irackiej. Amerykański dziennik nie podaje szczegółów.

Arabia Saudyjska już jesienią zeszłego roku zgodziła się na wykorzystanie przez USA bazy pod Rijadem jako centrum dowodzenia, jednakże wyłącznie w celach obronnych.

Saudyjczycy nie byli zgodni co do tego, jaki ma być zakres współpracy wojskowej obu państw w razie wybuchu wojny z Irakiem. Wynegocjowane w ostatnich dniach porozumienia wyjaśniają te kwestie - pisze "Washington Post", zastrzegając jednak, że oficjalnie Rijad nadal jest przeciwny atakowi na Irak.

foto RMF

12:00