"Dowody użycia przez władze Syrii broni chemicznej mogły zostać zniszczone przed zbadaniem miejsca domniemanego ataku przez inspektorów ONZ" - oświadczył minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague. "Ich znaczna część mogła zostać zniszczona niedawnym ostrzałem artyleryjskim. Inne mogły ulec degradacji w ciągu ubiegłych kilku dni, a jeszcze inne mogły zostać poddane fałszowaniu" - dodał szef brytyjskiej dyplomacji.

Władze Syrii zgodziły się w niedzielę, by inspektorzy ONZ zbadali tereny pod Damaszkiem, gdzie 21 sierpnia miało dojść do ataku chemicznego z setkami ofiar śmiertelnych. Syryjska opozycja twierdzi jednak, że przez następne dni rejon ten ostrzeliwała artyleria, rozpraszając ślady bojowych środków trujących.

Szef brytyjskiej dyplomacji podkreślił w niedzielę: Musimy być teraz realistami w sprawie tego, co może osiągnąć ekipa ONZ.

To nie jedyny sceptyczny głos w tej sprawie. Zastrzegający sobie anonimowość wyższy przedstawiciel władz USA zbagatelizował zgodę rządu Syrii na przybycie inspektorów ONZ. Na obecnym etapie jakakolwiek opóźniona decyzja reżimu o dopuszczeniu ekipy ONZ będzie uważana za zbyt późną by być wiarygodną również dlatego, że dostępne dowody uległy znacznemu rozproszeniu w rezultacie prowadzonego przez reżim ostrzału i innych świadomych działań w ciągu ostatnich pięciu dni - powiedział.

Według niego strona amerykańska wciąż analizuje uzyskane przez własne służby wywiadowcze i partnerów międzynarodowych informacje, by prezydent Obama "mógł podjąć opartą o informacje decyzję na temat tego, jak odpowiedzieć na to pozbawione skrupułów użycie broni chemicznej". 

Wszystko wskazuje na reżim el-Asada

Wątpliwości co do tego, kto jest winien domniemanemu atakowi chemicznemu w Syrii nie ma rezydent Francji Francois Hollande. W rozmowie telefonicznej z Barackiem Obamą powiedział: Wszystkie dowody wskazują na władze Syrii jako autora ataku chemicznego z 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku.

Obaj prezydenci uzgodnili, że pozostaną w ścisłym kontakcie w celu wypracowania wspólnej odpowiedzi na ten bezprecedensowy atak.

Wcześniej w rozmowach z szefami rządów Austrii i Wielkiej Brytanii prezydent Hollande wskazywał, że istnieje cały szereg dowodów na to, iż odpowiedzialność za atak chemiczny na przedmieściach Damaszku ponoszą władze Syrii.

O "niewątpliwej" odpowiedzialności reżimu Baszara el-Asada za atak z użyciem broni chemicznej na przedmieściach Damaszku mówił w także niedzielę minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius na konferencji prasowej w Jerozolimie.

Rosja przestrzega przed "powtarzaniem starych błędów"

Przypomnijmy, że z kolei Rosja - wspierająca reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada Rosja - przestrzegła w niedzielę USA przed "powtarzaniem starych błędów" twierdząc, że interwencja zbrojna z zewnątrz podważyłaby wysiłki pokojowe, w tym rosyjsko-amerykańskie, doprowadziłaby do eskalacji napięcia w Syrii i miałaby zgubny wpływ na i tak wybuchową sytuację na Bliskim Wschodzie.

MSZ Rosji wyraziło zadowolenie z "konstruktywnego podejścia władz Syrii do współdziałania z misją ONZ". Wezwało również tych, którzy "próbując narzucić ekspertom z ONZ wyniki dochodzenia mówią o możliwości przeprowadzenia wobec Syrii akcji z użyciem siły, by przejawili rozsądek i nie popełniali tragicznych błędów".

Merkel: Nie forsujemy ścieżki wojskowego rozwiązania

Przeciwna interwencji wojskowej w Syrii jest również kanclerz Niemiec Angela Merkel. Nie forsujemy ścieżki wojskowego rozwiązania. Uważamy, że sytuacji nie da się rozwiązać z zewnątrz środkami militarnymi, lecz że trzeba doprowadzić do rozwiązania politycznego - oświadczył w rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. 

Papież apeluje o pokój

Do ataku chemicznego w Syrii nawiązał papież Franciszek, przemawiając w niedzielę do wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra na modlitwie Anioł Pański. Z wielkim cierpieniem i zaniepokojeniem śledzę nadal sytuację w Syrii. Nasilenie przemocy w bratobójczej wojnie z mnożącą się liczbą masakr i aktów okrucieństwa, które mogliśmy wszyscy zobaczyć na straszliwych zdjęciach w tych dniach raz jeszcze skłania mnie do tego, by podnieść głos wzywając do przerwania szczęku oręża - powiedział. Apeluję do wspólnoty międzynarodowej, by okazała większą wrażliwość wobec tej tragicznej sytuacji i zaangażowała cały swój wysiłek, by pomóc umiłowanemu narodowi syryjskiemu znaleźć rozwiązanie dla wojny, która niesie zniszczenie i śmierć - dodał papież.

Powinniśmy zostawić sprawę Syryjczykom?

Profesor arabistyki Uniwersytetu Warszawskiego Janusz Danecki wskazał, że jakakolwiek interwencja z zewnątrz tylko skomplikowałaby już i tak trudną sytuację w Syrii. Jego zdaniem, "tak naprawdę, powinniśmy zostawić sprawę Syryjczykom do rozstrzygnięcia.: Oczywiście sprawa ludobójstwa to jest rzecz absolutnie niedopuszczalna i coś trzeba by zrobić, ale co? Myślę, że skoro rząd syryjski dopuszcza inspektorów ONZ do zapoznania się z sytuacją na miejscu, to należy poczekać, co ci inspektorzy powiedzą - podkreślił.