Ponad pół miliona złotych potrzebuje mazowieckie Lipsko na naprawę uszkodzonych dachów po trąbie powietrznej, która wczoraj nad ranem przeszła przez miasto. Silny wiatr uszkodził łącznie 63 budynki. Burmistrz o pomoc finansową zwróci się do wojewody mazowieckiego.

Większość zdewastowanych w Lipsku budynków prowizorycznie zabezpieczono plandekami.

Tymczasem jeszcze dziś ma trafić do wojewody wniosek z prośbą o przyznanie miastu 530 tysięcy złotych. Z puli tej poszkodowanym mieszkańcom mają być wypłacone bezzwrotne zapomogi do 20 tysięcy złotych.

Dziś od rana dwie komisje wizytują uszkodzone domy i szczegółowo opisują szkody. Ich mieszkańcy mogą składać wnioski o pieniądze bezpośrednio do członków komisji. Na początek drobne kwoty po kilka tysięcy będą wypłacane z budżetu miasta. Później zostaną uzupełnione z pieniędzy wojewody.

Prace porządkowe w Lipsku zaś - związane głównie z usuwaniem powalonych drzew - pochłoną wstępnie około 20 tysięcy złotych. To koszt ciężkiego sprzętu, który trzeba wynająć. Sprzątanie potrwa około dwóch tygodni.

Żywioł zrywał dachy, przewracał drzewa i linie energetyczne

Nawałnica, która wczoraj przeszła przez Lipsko powaliła 40 hektarów lasów. W samym centrum miasta praktycznie przestał istnieć park pod ratuszem - jak informuje nasz reporter, wichura była tak silna, że przewracała nawet dwustuletnie dęby.

Wiatr zrywał tam także dachy - jeden z nich został przeniesiony na odległość 300 metrów. W Lipsku po przejściu żywiołu było pełno połamanej blachy i desek, a ponad połowa mieszkańców została na wiele godzin pozbawiona prądu.