Dziesięciu polskich żołnierzy zostało rannych w ataku na bazę wojskową w Ghazni na wschodzie Afganistanu. Stan jednego z nich jest ciężki. Nasi żołnierze zostali zaatakowani około godziny 13 naszego czasu przez talibów. Są pod opieką lekarzy ze szpitala polowego na terenie bazy w Ghazni.

Grupa talibskich rebeliantów próbowała wedrzeć się do polskiej bazy. Nasi żołnierze skutecznie im to uniemożliwili. W bazie doszło jednak do potężnej eksplozji, a po niej do ostrej wymiany ognia.

W ataku rannych zostało dziesięciu polskich żołnierzy, w tym jeden ciężko. Stan tego ostatniego jest stabilny. Wcześniej informowano o siedmiu rannych żołnierzach.

"Polscy żołnierze odparli atak rebeliantów na bazę w Ghazni. Jest 7 rannych naszych, w tym 1 ciężko - stan stabilny. Sytuacja opanowana" - napisał kilka godzin temu  szef MON Tomasz Siemoniak na Twitterze.

"Odparcia ataku Talibów na bazę w Ghazni bez strat własnych" pogratulował w tym samym medium szef MSZ Radosław Sikorski. Rannym złożył życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid poinformował, że odpowiedzialność za atak na polską bazę bierze na siebie jego ugrupowanie.

Do ataku doszło tuż po godzinie 4 czasu lokalnego, około 13 czasu polskiego. To pierwszy tego rodzaju atak. Wyładowana materiałami wybuchowymi ciężarówka wjechała w mur. Wtedy nastąpiła eksplozja. Przez wyłom w murze do środka bazy wtargnęło dziesięciu rebeliantów. Tam wywiązała się strzelanina. Polskim żołnierzom udało się złapać lub zabić wszystkich rebeliantów.

Z kolei zagraniczni dziennikarze pracujący na miejscu podają informację, że podczas ataku na polską bazę zabitych zostało 3 rebeliantów, a rannych 26. 

W Afganistanie służy obecnie około 1800 żołnierzy i pracowników polskiego kontyngentu wchodzącego w skład dowodzonych przez NATO sił ISAF, których misja ma się zakończyć w 2014 roku.

Od wczoraj to już trzeci atak na wojska NATO

W dwóch wcześniejszych atakach na oddziały NATO zginęło 10 afgańskich cywilów, a ponad 20 zostało rannych.

Najpierw zamachowiec-samobójca wysadził się w pobliżu przejeżdżającego konwoju w Lashkar Gah,  stolicy południowej prowincji Helmand. Talbowie nie wzięli na sobie odpowiedzialności za ten atak.

We wtorek w zachodniej prowincji Farah, talibowie odpalili pocisk rakietowy w stronę parkingu, na którym były dziesiątki ciężarówek. Pojazdy te służyły do transportu paliwa dla oddziałów NATO. Zginęło wtedy sześciu afgańskich kierowców, a dziesiątki zostały ranne.