Prawie 2 miliony złotych łapówki wziął były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA w zamian za intratne kontrakty z firmą komputerową z Wrocławia. To jedna z największych łapówek, jakie udało się wytropić polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Prokuratorzy mają nowe dowody w sprawie zatrzymania byłego dyrektora, a obecnie radcy Komendanta Głównego Policji. Do sądu przesłali trzy wnioski o tymczasowe aresztowanie. Sąd zajmie się nimi jeszcze dziś.

Wnioski dotyczą dającego łapówkę wiceprezesa do spraw sprzedaży w firmie komputerowej z Wrocławia Janusza J., biorącego pieniądze Andrzeja M. i jego żony. Cała trójka usłyszała zarzuty korupcji, a także pomocnictwa w korupcji. W zarzutach widnieje suma 212 tysięcy złotych, które miał wziąć dyrektor od przedstawiciela firmy. Jednak jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, prokuratorzy mają dowody świadczące o tym, że Andrzej M. wziął o wiele więcej - prawie dwa miliony. I o taką kwotę wkrótce zwiększy się zarzut.

Pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy była żona dyrektora z MSWiA. Kontrakty zawierane z firmą dotyczyły informatyzacji policji. Łapówki przedstawiciel firmy przekazywał w kilku transzach.

Prokuratura liczy na zgłaszanie się kolejnych osób, które mogły wręczyć łapówkę byłemu dyrektorowi. Artykuł 229 kpk paragraf 6 mówi o tym, że ten kto dobrowolnie zgłosi fakt dania łapówki drugiej osobie unika odpowiedzialności karnej. Śledczy liczą na to, że teraz będą zgłaszać się kolejne osoby, które korumpowały urzędnika państwowego. Centralne Biuro Antykorupcyjne z kolei bardzo mocno zaangażowało się w śledztwo i jak twierdzą nieoficjalnie funkcjonariusze CBA, wkrótce należy spodziewać się kolejnych zatrzymań w tej sprawie.