Wąż potrafi skutecznie zaatakować większe małpy, niż dotąd myślano. Naukowcy po raz pierwszy byli świadkami tragicznego losu samicy wyjca rudego, która dostała się w uściski i paszczę boa dusiciela. Małpa na swoje nieszczęście oddaliła się od grupy i nawet próba pomocy ze strony innej samicy, na nic się nie zdała. Boa na oczach naukowców udusił i pożarł swoją ofiarę. Opis zdarzenia i zdjęcia, które opublikowano w najnowszym numerze czasopisma "Primates" każą na nowo spojrzeć na naturalne zagrożenia, które czyhają na ssaki naczelne w ich naturalnym środowisku.

Dramatyczne zdarzenie zaobserwowała i sfilmowała w brazylijskiej Amazonii Erika Patrícia Quintino z Pontifical Catholic University of Rio Grande do Sul w Porto Alegre. Badaczka usłyszała okrzyk małpy, którą zaatakował wąż o długości około dwóch metrów.

Co ciekawe, druga samica z tej samej grupy próbowała przyjść swojej towarzyszce z pomocą. Jej uderzenia nie zrobiły jednak na wężu żadnego wrażenia. Małpka wycofała się więc i z oddalenia obserwowała to, co działo się potem.

Według relacji naukowców, ofiara zginęła w ciągu około 5 minut. Wąż przez kolejny kwadrans trzymał ją potem w uścisku po czym przystąpił do jej pożerania. To zajęło mu około 76 minut. Dwa dni potem powrócił na to samo drzewo. Okrzyki ofiary i jej towarzyszki nie wywołały reakcji pozostałych członków grupy, dorosłego samca, dwóch młodszych małp i jednego małpiego maleństwa. całą grupa została na sąsiednim drzewie około 15 metrów nad miejscem ataku.

Relacje naukowców na temat udanych ataków węży na przedstawicieli naczelnych są stosunkowo rzadkie. Do tej pory sądzono, że wiąże się to z ich stadnym instynktem, który zwiększa szanse skutecznego ostrzegania i odstraszania ewentualnych drapieżników.

Opisany teraz przykład pokazuje, że takie przypadki mogą być częstsze, niż do tej pory myślano. Jak się uważa boa polują głównie na ptaki i gryzonie, okazuje się, że złapanie małpy o wadze około 6 kilogramów nie jest dla nich problemem.