Trzech chłopców w wieku od 7 do 9 lat zginęło podczas eksplozji niewypału. Do tragedii doszło w pobliżu strażnicy granicznej w Barwinku w Beskidzie Niskim na Podkarpaciu. Czwarte dziecko 5-latek stracił nogę. Jak oceniają lekarze z krośnieńskiego szpitala jego stan jest stabilny.

Chłopcy znaleźli w lesie niewypał, który przynieśli na posesję jednego z domów. Prawdopodobnie w wyniku manipulowania przy pocisku doszło do eksplozji. Wybuch był potężny. Jak się okazało eksplodował 80 milimetrowy granat moździerzowy z czasów II Wojny Światowej. Wybuch zniszczył wszystko w promieniu 30 metrów. Ofiary znalazły się w samym centrum eksplozji. Nawet gdyby nie poraziły ich odłamki to siła eksplozji była po prostu zabójcza - powiedział policyjny saper, który oglądał miejsce tragedii. Zginęło dwóch braci i ich kolega. Trzeciemu z rodzeństwa 5-latkowi udało się przeżyć. Kobieta mieszkająca nieopodal próbowała udzielić im pomocy, jednak bezskutecznie. Wszyscy chłopcy to dzieci funkcjonariuszy bieszczadzkiego oddziału straży granicznej. Posłuchaj relacji naszego reportera Krzysztofa Powrózka:

W lasach Beskidu Niskiego, głównie na Przełęczy Dukielskiej, m.in. w Barwinku - od czasów I i II Wojny Światowej znajdują się liczne pozostałości po walkach toczonych o dominację nad Karpatami. Ostatnia wielka bitwa o Przełęcz Dukielską rozegrała się na przełomie 1944/45 roku. Znaleziony w środę przez czwórkę chłopców niewypał, najprawdopodobniej pocisk moździerzowy, pochodził z tego okresu.

foto Krzysztof Powrózek RMF

08:35