Na walkę z ostrą zimą - przynajmniej w teorii - jest gotowy rząd. Centralny sztab kryzysowy w MSWiA zdecydował o pełnej mobilizacji w wojewódzkich sztabach. Policja, straż pożarna i graniczna zostały postawione na nogi. Na drogach przy odśnieżaniu mają pomagać żołnierze oraz więźniowie - powiedział nam szef resortu, Krzysztof Janik. Jak dotąd, wojewodowie rzadko korzystają z pomocy wojska. Czyżby nie było takiej potrzeby?

"Minister Szmajdziński wydał stosowne dyspozycje, podobnie pani minister Piwnik, bo w niektórych regionach sięgniemy po osadzonych. Oczywiście na drogi wyjedzie ciężki sprzęt wojskowy. Jeśli pogoda pozwoli uruchomimy również lotnictwo" - powiedział minister Krzysztof Janik. Dziś w drugim dopiero dniu zmasowanego ataku zimy Dyrektor Generalny Służby Więziennej ma rozesłać do zakładów karnych pisma z prośbą o wytypowanie więźniów, którzy pomogą przy odśnieżaniu dróg. Będą to skazani z zakładów półotwartych i otwartych.

Wiele już słyszeliśmy narzekań na niemrawą pracę drogowców, na rzadko napotykane na drogach pługi. Drogowcy z kolei bronią się, że przy nieustannie padającym śniegu nie są w stanie skutecznie pracować na drogach, oraz że brakuje rąk do pracy. W tramwajach, autobusach i taksówkach powtarza się pytanie - gdzie w tej sytuacji jest wojsko? Mimo że w odśnieżaniu mogą pomóc żołnierze, niewielu wojewodów zdecydowało się poprosić o taką pomoc. Nie zrobił tego - jak na razie - wojewoda małopolski, a to właśnie w Małopolsce jest najgorsza sytuacja. Oto co usłyszeliśmy w sztabie kryzysowym wojewody: "Trwa odśnieżanie dróg. Mamy łączność z generalną dyrekcją, z zarządem dróg wojewódzkich, z panem wojewodą i panem dyrektorem. Informacje na bieżąco przekazujemy, wymieniamy. W tej chwili po prostu trwa odśnieżanie. Posiedzenie o 9:30". Spotkanie z wojewodą odbędzie się także na Podkarpaciu i w województwie świętokrzyskim. Szef dolnośląskiego sztabu kryzysowego - Romuald Siepsiak twierdzi, że w tej chwili nie ma potrzeby sięgania po wojsko. Na Górnym Śląsku też na razie wojsko nie jest potrzebne - powiedział RMF Tomasz Bajor z tamtejszego sztabu kryzysowego:

Sytuacja na szczęście się poprawia, ale jak powiedział naszemu reporterowi oficer dyżurny, brygadier Andrzej Nerek nadal jest źle. Tak będzie, bo po pierwsze nadal będzie padał śnieg a po drugie nie wszyscy reagują tak jak powinni. To, że wojewodowie nie korzystają z pomocy wojska nie dziwi tylko nas: "Są określone procedury, z których wojewodowie nie korzystają a mogliby w tym przypadku wykorzystać wojsko, również ich sprzęt" - powiedział Andrzej Nerek. Jak się nieoficjalnie dowiedział nasz reporter lista grzechów naszych służb jest zdecydowanie dłuższa. Wszyscy skarżą się na wszystkich. Wojewódzkie sztaby kryzysowe nie podejmują decyzji, bo muszą je konsultować z wojewodami, wojewodowie muszą je konsultować z premierem a czas płynie. Poza tym Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych zaanektowała większość sprzętu do odśnieżania, więc wojewódzkie dyrekcje nie mają czym pracować. Najcięższym grzechem jest jednak brak przepływu informacji.

foto Archiwum RMF

09:10