Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce płacić dodatkowo za leczenie pacjentów spoza województwa, tak jak robiły to Kasy Chorych. Czy więc placówki w miejscowościach turystycznych mają nie przyjmować "obcych" pacjentów? A może zabrać pieniądze na leczenie "miejscowych"?

W obleganym przez turystów szpitalu w Zakopanem udało się na razie uzyskać jedynie deklarację Narodowego Funduszu Zdrowia – mówi dyrektor szpitala Zbigniew Podsiadło: W kwietniu nam zapłacił 100 procent, natomiast od maja do grudnia zakłada płatność w wysokości 80 procent udzielonego świadczenia medycznego, z jednym takim zastrzeżeniem – jeżeli będzie miał na to pieniądze.

W kasie szpitala pieniędzy dawno już nie ma. Pracownikom wypłacono właśnie druga ratę wynagrodzenia za czerwiec, a dyżury nie są opłacane od maja. Wielu lekarzy, szczególnie pogotowia już odeszło, a inni zapowiadają, że zrobią to lada chwila. Dodatkowy problem to leczenie turystów w ranach kontraktu szpitala - może zabraknąć pieniędzy na leczenie miejscowych pacjentów, bo w ramach kontraktu trzeba było leczyć przyjezdnych.

Kłopoty finansowe ma także pogotowie ratunkowe w Zachodniopomorskiem. Dwa tygodnie temu pojawiła się nawet groźba, że karetki przestaną wyjeżdżać do chorych. Przyparty do muru Narodowy Fundusz Zdrowia znalazł zaskakujące rozwiązanie - za leczenie turystów ma zapłacić regionalny oddział Funduszu w Szczecinie.

800 tysięcy złotych - na tyle dyrektor pogotowia Roman Pałka wyliczył koszt wakacyjnej pomocy turystom. Pieniądze mają pochodzić z rezerwy, ale kwota ta zostanie jeszcze ostatecznie zweryfikowana. Mariusz Tarchonin, dyrektor funduszu w Szczecinie twierdzi, że nie czuje się postawiony pod ścianą: Ja rozumiem dyrektora pogotowia, bo uważam że dyrektor ma prawo dopominać się o takie rozwiązania, a my mamy obowiązek tego dopilnować.

Kłopoty z tym, kto miał zapłacić, są wynikiem docierania się nowej ustawy o NFZ. Tymczasem dyrektor pogotowia, dopóki pieniędzy nie widzi, broni nie składa. Jak mówi, groźba, że karetki przestaną wyjeżdżać w dalszym ciągu jest realna: Rzeczywiście taka groźba istnieje. Natomiast myślę, że dzięki rozsądkowi ludzi odpowiedzialnych za ochronę zdrowia, taki stan nie zostanie osiągnięty.

Wygląda na to, że jedyny skuteczny argument to groźby. Tyle, że kołdra, którą każdy ciągnie w swoją stronę, jest krótka.

07:10