„Pepper Ball” – pieprzowy karabin robi furorę na tegorocznych targach wyposażenia antyterrorystycznego, policyjnego i wojskowego w Paryżu – informuje paryski korespondent RMF. Zwiedzający mogą jednak zobaczyć wiele nietypowych propozycji producentów broni.

Skondensowany pieprz od dawna stosowany był w ręcznych miotaczach, służących do obrony. Teraz producenci specjalistycznego sprzętu poszli krok dalej i „załadowali” pieprz do karabinu. „Pepper Ball” to pierwsza taka broń, której pociski to rozpryskujące się w powietrzu kapsułki skondensowanego czarnego pieprzu.

Zmielony pieprz utrudnia oddychanie i podrażnia skórę. Napastnik będzie miał wrażenie, że się dusi, ale to tylko wrażenie. Pieprz to naturalna substancja, która nie szkodzi organizmowi - mówią wystawcy. Przeciwnik staje się bezbronny przez 40 minut…

Inną ciekawostką targów jest granat, który nie wybucha, a… filmuje. Mała kula z wbudowaną kamerą obraca się wokół własnej osi. Rzuca się nią niczym zwykłym granatem. Kamerę uruchamia wyciągnięcie zawleczki. - Dźwięk i panoramiczny obraz, wyraźny nawet w nocy, natychmiast pojawia się w komputerze, oddalonym nawet o 100-200 metrów - zachwala izraelski producent wynalazku.

Ten sam granat może być wykonany także w wersji plenerowej z gumową powłoką, przypominającą kamień, kawałek drewna czy okrągły kaktus – w zależności od życzeń klientów.

Słynny komiksowy bohater Lucky Luke potrafił patrzeć w jedną stroną, a strzelać w zupełnie inną. Będą to już wkrótce potrafili także francuscy komandosi - wszystko dzięki "Kocurowi", czyli wideo celownikowi. Kamera zamontowana na karabinach przesyła obraz do miniaturowego monitora, który zainstalowany jest na hełmie tuż przed okiem żołnierza. Dzięki celownikowi każdy komandos będzie mógł otworzyć ogień z bezpiecznego miejsca. Specjalna kamera pozwala bowiem na wygodną obserwację terenu na odległość do 400 metrów.

Z producentem "Kocura" rozmawiał nasz paryski korespondent Marek Gładysz. Posłuchaj: