Luizjana – obok Haiti, Dominikany czy Togo – to miejsce, gdzie wciąż praktykowane są obrzędy voodoo. Przekonał się o tym korespondent RMF, który w czasie Halloween odwiedził Nowy Orlean.

Podobno blisko jedna trzecia mieszkańców Nowego Orleanu wciąż praktykuje voodoo, dlatego – jak donosi Jan Mikruta – na ulicach miasta nietrudno znaleźć ołtarzyki czy usłyszeć rytualne bębny.

Duchy strzegą i pomagają, ale pod warunkiem, że uda się je przebłagać - mówi naszemu korespondentowi Brendy. Dajemy im dużo rumu, słodyczy, cygar. I śpiewamy pieśni - opowiada.

A nowooreańskie voodoo to mieszanka wierzeń afrykańskich i wiary katolickiej – stąd na ołtarzach obok czaszek - krzyże i oczywiście lalki voodoo, służące - jak mówi jeden z rozmówców Jana Mikruty – jedynie by leczyć. Kapłani nie krzywdzą, tylko pomagają - podkreśla mężczyzna. Jednocześnie jednak zastrzega, że za wszystkich ręczyć nie może.