Chiny zdecydowały się zaatakować Tajwan. Na szczęście atak na

zbuntowaną prowincję odbył się jedynie w cyber-przestrzeni i to za

sprawą nie samych władz w Pekinie lecz członka ludu. Pewien hacker,

który twierdzi, że jest obywatelem Państwa Środka, włamał się na

rządowe strony Tajpej w Internecie i umieścił na nich pro-pekińskie

informacje. "Istnieją tylko jedne Chiny i tylko jedne Chiny są

potrzebne", czytamy na złamanych stronach WWW tajwańskich władz.

Rząd Chin nie może pogodzić się z separatystycznymi ruchami na wyspie.

Tajwan coraz głośniej dopomina się niepodległości. Pekin nie dopuszcza

nawet w myślach takiej sytuacji. Chińscy dygnitarze kilkakrotnie w

ostatnim czasie podkreślali, że Tajwan może zostać potraktowany jako

zwykłe zbuntowane terytorium i jako takie może zostać siłą doprowadzony

z powrotem na łono macierzy.