Awantura o kilkanaście drzew rosnących na klifie w dzielnicy Gdynia Babie Doły. Wg ekspertyzy wykonanej na zlecenie mieszkańców, drzewa rosnące na urwistym brzegu osłabiają go. Klif obsuwa się z każdym sztormem.

Dopóki mróz był, to się jakoś trzymało. W tej chwili to zaczyna puszczać i cały czas się osypuje – mówi jeden z mieszkańców. Metr po metrze morze zbliża się do budynków mieszkalnych.

Także wg fachowców odpowiadających za stan brzegu morskiego, drzewa trzeba wyciąć. Drzewa, które pracują na klifie i powodują jego obsuwanie, powinny być wycięte - krótko i jednoznacznie ocenia zastępca dyrektora Urzędu Morskiego Anna Stelmaszyk-Świerczyńska. Dodajmy, że także wojewódzki konserwator przyrody nie ma nic przeciwko wycince drzew.

Wszystko więc w rękach urzędników z magistratu. Ale Urząd Miasta w Gdyni nie godzi się na wycięcie drzew. Urzędnicy twierdzą, że drzewa nie szkodzą klifowi. Dodajmy, że przedstawiciele magistratu nie chcieli dziś rozmawiać na ten temat z naszym reporterem.

Zanim nierychliwi urzędnicy podejmą decyzję, minie sporo czasu, dlatego Urząd Morski będzie próbował zabezpieczyć klif od dołu przed falami morskimi. W tym roku rozpocznie budowę palisady, która obrzucona zostanie kamieniami.