Gorączka złota w Hollywood związana z tegorocznymi Oscarami skończyła się w lepszym stylu niż się zaczęła – pisze dziś prasa. Przyznanie nagród za reżyserię i scenariusz a także najważniejszego Oscara dla najlepszego filmu obrazowi Rona Howarda "Piękny umysł" przyjęto dobrze.

Członkowie Akademii nie specjalnie przejęli się szeroko komentowaną kampanią propagandową przeciw "Pięknemu umysłowi", bez względu na to czy zarzuty były prawdziwe czy nie (filmowi zarzucono wybielanie głównego bohatera, pominięto jego skłonności homoseksualne i antysemityzm). Pojawiły się też opinie, że gdyby ten film pokazał rzeczywiście całą złożoność postaci Johna Nasha prawdopodobnie byłby lepszy i jego zwycięstwo mogłoby być bardziej wyraźne. Posłuchaj relacji naszego specjalnego wysłannika do Los Angeles Grzegorza Jasińskiego:

Podczas tegorocznej 74. gali oscarowej Halle Berry - jako pierwsza czarnoskóra aktorka - dostała Oscara za rolę pierwszoplanową. Drugą główną nagrodę aktorską dostał także czarnoskóry Denzel Washington. Te dwa rozstrzygnięcia, a także 4 Oscary dla obrazu "Piękny umysł", w tym za najlepszy film i reżyserię - to najważniejsze wydarzenia z wczorajszej ceremonii rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Oscary dla Halle Berry i Denzela Washingtona odebrano jako oznakę, że w Hollywood docenia się wreszcie jakość pracy bez oglądania się na kolor skóry. Recenzenci nie omieszkali skrytykować długości ceremonii, ale przeważnie przyznawali jej pozytywne oceny. Gorzej było z widzami. Transmisja miała najniższą oglądalność w historii.

foto Archiwum RMF

09:25