Gorączka "Gwiezdnych Wojen" ogarnęła Nowy Jork i Los Angeles. Choć światowa premiera "Ataku klonów" dopiero w czwartek, w USA już odbyły się pokazy przedpremierowe z udziałem aktorów.

Akcja filmu "Gwiezdne Wojny: część II - Atak klonów" rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach ukazanych w "Mrocznym widmie". Republika pogrąża się w chaosie. Zagrożeniem dla istniejącego porządku staje się skupiający setki układów planetarnych i wpływowych korporacji ruch separatystyczny, wobec którego bezradni są nawet rycerze Jedi. Poczynania separatystów, wspieranych przez potężną i tajemniczą frakcję, prowadzą do wybuchu Wojny Klonów i stają się początkiem końca Republiki.

Bardzo mi przypomina "Imperium Kontratakuje", w tym sensie, że akcja rozgrywa się bardzo szybko. Jest też miejsce na niezwykłą historię miłosną. A poza tym wreszcie mam własny pojazd kosmiczny - mówi Ewan McGregor, czyli filmowy Obi Wan Kenobi.

Słów pochwały nie szczędził nowej produkcji również Samuel L. Jackson, czyli filmowy Mace Windu: Ta część jest bardziej dojrzała. Jest w niej więcej intrygi, więcej się dzieje w Republice. Przygoda dosłownie goni przygodę. Są podróże w dziwne miejsca, gdzie dzieje się mnóstwo różnych rzeczy.

00:05