Klas Bergling i Anki Lidén, rodzice zmarłego 20 kwietnia tego roku Tima "Avicii" Berglinga, odziedziczyli po nim gigantyczny spadek – 231 000 000 koron szwedzkich, czyli w przeliczeniu 96 280 800 złotych. 28-letni DJ, który popełnił samobójstwo, za życia przekazał też olbrzymie sumy na cele charytatywne.

Szwedzki artysta Tim "Avicii" Bergling zmarł 20 kwietnia podczas pobytu w Omanie pozostawiając w żałobie rodzinę, przyjaciół, środowisko muzyczne oraz miliony fanów na całym świecie.

Zostawił po sobie nie tylko muzyczne hity, ale także gigantyczny majątek w wysokości 231 000 000 koron szwedzkich, czyli około 96 280 800 złotych. Część majątku to nieruchomość w Los Angeles w Stanach Zjednoczonych, którą udało się sprzedać w sierpniu za ponad 147 000 000 koron szwedzkich, czyli w przeliczeniu ponad 61 000 000 złotych. To willa z 2008 roku o powierzchni 650 metrów kwadratowych wraz z ogrodem o powierzchni 1200 metrów kwadratowych.

Tim Bergling pokazał ją na kilku zdjęciach, które za życia umieścił na Instagramie.  

Jak pisze szwedzka gazeta "Expressen", Avicii nie zostawił testamentu. Nie był żonaty, nie miał dzieci. Dziedziczą po nim rodzice: Klas Bergling i Anki Lidén. Do nich będą spływać tantiemy.

Za życia gwiazdor przekazał w trakcie swojej kariery miliony na cele charytatywne. W 2012 roku cały dochód z tuornee po USA przekazał organizacji Feeding America. Rok później przekazał milion euro fundacji prowadzonej przez szwedzkie radio.

Z moralnego punktu widzenia uważam, że kiedy dojdzie się do poziomu, kiedy ma się rzekę pieniędzy, których się nie potrzebuje, najbardziej ludzkie i oczywiste jest podzielenie się nimi z tymi, którzy ich potrzebują - powiedział Avicii w filmie dokumentalnym z 2013 roku.

Opracowanie: