Po ponad 18 godzinach skończył się koszmar podróżnych jadących pociągiem „Podhalanin” Szczecin-Zakopane. Skład tuż przed godz. 13 dojechał do stolicy Tatr. Był opóźniony o ponad 5 godzin. Informację o kłopotach pasażerów dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM. W Zakopanem pasażerów witał reporter RMF FM razem z góralską kapelą.

Powodem opóźnienia była awarii lokomotywy, która miała przeciągnąć skład na odcinku, gdzie wczoraj ukradziono elementy sieci trakcyjnej koło Wielunia w Łódzkiem. Trzeba było ściągnąć nową lokomotywę. Cała operacja trwała około 4 godzin.

Pasażerowie, którzy jechali pechowym składem, w rozmowie z reporterem RMF FM skarżyli się na brak informacji. O utrudnieniach nie zostaliśmy poinformowani przez konduktorów. Konduktor rano przyszedł i stwierdził: "No przecież nie będziemy państwa budzić" - opowiadała jedna z pasażerek, która wysiadła na dworcu w Krakowie. Stanęliśmy w szczerym polu i nikt nie przyszedł nam powiedzieć dlaczego. Na krótko przed przyjazdem dostaliśmy herbatę i to wszystko za cały ten postój - relacjonowała inna pasażerka. W komunikacie przysłanym do redakcji RMF FM PKP Intercity zapewnia, że konduktorzy będą musieli teraz wytłumaczyć się z tego, dlaczego nie informowali pasażerów o kłopotach.

W Zakopanem, gdzie pociąg dotarł po 18 godzinach z ponad 5-godzinnym opóźnieniem, pasażerów witał reporter RMF FM razem z góralską kapelą. Witaliśmy ich chlebem i solą - żeby umilić im trudy podróży.

W nocy z wtorku na środę złodzieje ukradli w okolicach Wielunia około 210 metrów sieci trakcyjnej. Z tego powodu wstrzymano ruch. Początkowo kolejarze zapowiadali, że awaria zostanie usunięta w ciągu kilkunastu godzin.

Okazało się jednak, że uszkodzenia po kradzieży są dużo poważniejsze, niż początkowo się wydawało. Dopiero ok. godziny 12 udało się naprawić trakcję.

(mpw)