​W Rosji rusza nietypowy proces w sprawie o tworzenie szkodliwych programów komputerowych. Jak zwykle w takich sytuacjach chodziło np. o hakerskie oprogramowanie, tak teraz chodzi o pisanie... botów do gier komputerowych. Firma Wargaming - wydawca popularnych gier sieciowych World of Tanks i World of Warships - wylicza szkody na kilkaset milionów rubli.

REKLAMA

Mieszkaniec Jekaterynburga Andriej Kirsanow jest oskarżony o tworzenie, używanie i rozpowszechnianie szkodliwych programów komputerowych - podał "Kommiersant". Zazwyczaj w takich sprawach chodziło o np. pisanie wirusów, ale po raz pierwszy ktoś jest oskarżony o tworzenie botów do gier komputerowych. Stroną poszkodowaną jest białoruska firma Wargaming, wydawca popularnych gier sieciowych World of Tanks i World of Warships.

Gracze przejmują w nich kontrolę nad czołgami i okrętami i biorą udział w bitwach. Za zwycięstwa otrzymuje się kredyty i złoto. Według przedstawicieli Wargaming, przez lata użytkownicy stworzyli wiele botów, które ułatwiały grę, np. pomagały w celowaniu. W ten sposób część z nich zyskiwała nieuczciwą przewagę. Inne boty całkowicie przejmowały kontrolę nad czołgiem lub statkiem gracza i zdobywały "za niego" kredyty i złoto. Według Wargaming takie działania doprowadziły do tego, że niektórzy użytkownicy chcący grać uczciwie stracili zainteresowanie rozgrywką. No i przy okazji traciła sama firma, gdyż złoto w grze można także kupić za pieniądze w realnym świecie.

Skala jest spora, tylko w zeszłym roku z gry World of Tanks wykluczono 10 tysięcy użytkowników takich botów. Wargaming przekonuje, że sam Andriej Kirsanow w ciągu kilku lat sprzedał ich tysiące. Brał za nie od kilkudziesięciu do kilku tysięcy rubli (od kilku złotych do ponad 100 zł).

Wargaming przekonuje, że przygotował analizę, z której wynika, że boty Kirsanowa przyniosły firmie szkodę w wysokości 670 mln rubli (ponad 37,4 mln zł). W sądzie wystąpimy z wnioskiem o włączenie jej do aktów sprawy. Tworzenie i sprzedaż programów, które naruszają zasady gry i ich wewnętrzną gospodarkę jest tym samym przestępstwem, co kradzież lub oszustwo i należy temu przeciwdziałać na polu prawnym - przekazał "Kommiersantowi" przedstawiciel firmy Nikita Kuzniecow.

"Kommiersant" podaje, że początkowo sprawa miała być rozpoznana w specjalnym porządku, gdyż Kirsanow do wszystkiego się przyznał i żałował tego, co zrobił. Po pierwszym jednak posiedzeniu odmówił przyznania się do winy. Sąd więc 27 grudnia rozpocznie badanie wszystkich dowody, a także przesłucha świadków i pokrzywdzonych.