Duchowy i świecki przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV zapowiedział, że ustąpi z funkcji, jeśli przemoc w Tybecie wymknie się spod kontroli. Wezwał swoich rodaków i Chińczyków, by żyli obok siebie w pokoju.

Jeśli sprawy wymkną się spod kontroli, wówczas jedyną moją opcją będzie całkowita dymisja - powiedział Dalajlama XIV na konferencji w mieście Dharamsali na północy Indii, gdzie znajduje się siedziba tybetańskiego rządu emigracyjnego.

Przywódca Tybetu dodał, że jest przeciwny przemocy, bo ta jest sprzeczna z naturą ludzką. Jeśli tysiąc Tybetańczyków poświęci swoje życie, nie zrobią już nic innego - powiedział Dalajlama. Według emigracyjnego rządu Tybetu tylko dziś w starciach z chińską policją zginęło 19 osób. W sumie według tybetańskich władz emigracyjnych zginęło od stu do kilkuset osób. Władze w Pekinie mówią o 16 zabitych, którzy padli ofiarą przemocy ze strony demonstrantów.

W 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom i ucieczki Dalajlamy mnisi buddyjscy zorganizowali w ubiegłym tygodniu w Lhasie pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie wystąpienia.