Zaśnięcie kierowcy w trakcie jazdy to najbardziej prawdopodobna przyczyna wypadku polskiego autobusu na autostradzie pod Hamburgiem w Niemczech – dowiedziała się od policji w Ratzeburgu berlińska korespondentka RMF FM Monika Sędzierska. To ta jednostka prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. W wypadku zginęły dwie kobiety.

Przedstawiciele linii Eurolines i przewoźnika poinformowali, że autokar był zupełnie nowy. Trzy dni temu opuścił fabrykę i był sprawny techniczny. 32-letni kierowca z Polski najprawdopodobniej zasnął za kierownicą wjechał na pobocze, po czym autobus przewrócił się do rowu. Musieliśmy wyciągać ludzi, którzy w tylnej części autobusu byli zaklinowaniu między siedzeniami. Nie mogliśmy wydobyć nóg. Niektórzy mieli złamania. Jeszcze na miejscu zostali zaopatrzeni przez lekarzy - relacjonował z miejsca wypadku jeden ze strażaków.

Do wypadku doszło w regionie Szlezwik-Holsztyn, na autostradzie A24 o godzinie 4:50 w nocy z czwartku na piątek. Autokar jechał z Polski w kierunku Hamburga. Podróżowało nim 28 dorosłych osób. Są osoby, z którymi można rozmawiać, i z którymi rozmawialiśmy praktycznie po udzieleniu pomocy ambulatoryjnej. Sądzimy, że mogą być nawet dzisiaj zwolnione ze szpitali. Są osoby, które odniosły poważniejsze obrażenia, ale co do stanu ich zdrowia czekamy na oficjalne informacje ze strony niemieckiego sztabu kryzysowego - mówił konsul w Hamburgu Eriusz Rybacki.

Wypadkowi uległ autobus rejsowy z Katowic do Bremy, który obsługiwany był przez firmę Eurolines. Firma zadbała o to, żeby pasażerowie, którzy nie odnieśli żadnych obrażeń w wypadku, mogli spokojnie i bezpiecznie dotrzeć do celu podróży. Rodziny poszkodowanych w wypadku mogą uzyskać informacje w hamburskim Konsulacie Generalnym RP pod numerami telefonów: 00 49 40 611 87 128 lub 00 49 40 611 87 101.