Recep Tayyip Ergogan wystąpił wieczorem w Stambule na wiecu i wobec swoich zwolenników ogłosił zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich. Deklarację złożył nie czekając na potwierdzenie wyników oficjalnych.

Turecka komisja wyborcza po godz. 22.30 (czasu miejscowego) poinformowała, że Erdogan zwyciężył w dzisiejszym głosowaniu, którego poparło 52,14 proc. wyborców. Za jego rywalem Kemalem Kilicdaroglu opowiedziało się 47,8 proc. biorących udział w wyborach.

Głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich w Turcji, w której urzędujący szef państwa Recep Tayyip Ergogan zmierzył się z kandydatem opozycji Kemalem Kilicdaroglu, zakończyło się o godz. 17 czasu lokalnego (godz. 16 w Polsce).

W krótkiej depeszy po opublikowaniu pierwszych powyborczych wyników agencja Reutera, powołując się na informacje stacji Halk TV, napisała o możliwym zwycięstwie Kemala Kilicdaroglu. Kandydat opozycji miał dostać 50,92 proc. głosów. Ale większość podawanych później cząstkowych wyników dawała zwycięstwo obecnemu przywódcy Turcji.

Agencja prasowa Anadolu podała, że po zliczeniu 82,64 proc. głosów urzędujący prezydent miał poparcie 53,41 proc. wyborców. Jego rywal zdobył zaś 46,59 proc. głosów.

Zwycięstwa Erdoganowi jako pierwszy pogratulował - choć znane były dopiero wstępne wyniki - emir Kataru Tamim bin Hamad al-Thani. Zaraz po nim gratulacje dotychczasowemu prezydentowi Turcji przesłał także premier Węgier Victor Orban. Później zrobili m.in. afgańscy talibowie, Władimir Putin, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Po godz. 20 czasu miejscowego Erdogan wystąpił przed swoimi zwolennikami w Ankarze, wygłaszając przemówienie z platformy na autobusie. Zaczął od zaśpiewania pieśni. 

Jedynym zwycięzcą tych wyborów jest Turcja - powiedział do wiwatujących zwolenników. 

Zapełnili oni także ulice Stambułu świętując wygraną swojego kandydata. Zwolennicy Erdogana zgromadzili się również w zamienionej na meczet świątyni Hagia Sophia.

Występujący godzinę po Erdoganie Kilicdaroglu potępił autorytarny reżim i stwierdził, że wybory były nieuczciwe. Przeciwstawimy się trudnościom, które na nas czekają - zapowiedział. Nie przyznał się do porażki i nie pogratulował wygranej Erdoganowi.

W pierwszej turze wyborów w Turcji - 14 maja - frekwencja wyniosła 88,9 proc. Według szacunków dzisiaj do urn poszło o ok. 4 proc mniej wyborców.

14 maja ubiegający się o reelekcję Erdogan zdobył 49,5 proc. głosów, a jego główny kontrkandydat - 44,9 proc. Ponad 5 proc. głosów przypadło trzeciemu kandydatowi - Sinanowi Ognanowi, który przed dogrywką udzielił poparcia obecnemu prezydentowi. Spowodowało to konsternację w obozie opozycji i sprawiło, że jej walczący w drugiej turze kandydat utracił impet potrzebny do stawienia czoła Erdoganowi.

Większość sondaży przeprowadzonych przed turą drugą wskazywała na pewną wygraną Erdogana, który urzęduje jako prezydent od 2014 r. Wcześniej, w latach 2003-14 był premierem Turcji.