Amerykańska administracja musi opracować nową strategię dotyczącą zakończenia kryzysu bliskowschodniego. Jak pisze dziennik "The Los Angeles Times", takie ustalenia zapadły podczas spotkania w Camp David prezydenta George W. Busha z sekretrzem stanu Colinem Powellem, szefem CIA - Georgem Tenetem i doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego Condoleezą Rice.

Zdaniem dziennika, administracja zdaje sobie sprawę, że dotychczasowa strategia rozdzielająca poszczególne etapy planu pokojowego nie przyniesie wyników. Nie da się przeprowadzić najpierw planu Teneta, zakładającego budowę instrumentów bezpieczeństwa, a dopiero potem realizować plan Mitchela, przewidujący tworzenie podstaw niezależnej Palestyny. Waszyngton decydując się na poważne i stałe zaangażowanie na Bliskim Wschodzie rozważa więc szybkie przejście do planu ostatecznego - prawdopodobnie podniesienia sprawy budowy niepodległego państwa palestyńskiego zanim jeszcze spełnione zostaną oczekiwania Izraela dotyczące spraw bezpieczeństwa.

Sekretarz stanu równocześnie podkreśla, że Izrael musi wycofać swe wojska z Zachodniego Brzegu i Gazy w sposób ostateczny, tzn. zaprzestać dotychczasowej praktyki zbrojnych najazdów np. w pogoni za osobami podejrzewanymi o terroryzm. Biały Dom musi także przekonać rząd premiera Szarona, że rozmowy z Jaserem Arafatem są konieczne, gdyż tylko on zapewni negocjacjom niezbędne poparcie krajów arabskich. Zdaniem ekspertów, których cytuje gazeta rozwiązanie konfliktu rysuje się dziś wyraźniej niż kiedykolwiek. Trzeba tylko skłonić przywódców obu stron, by zdecydowali się je przyjąć.

foto Archiwum RMF

15:00