Siły USA rozpoczęły uderzenia na oddziały Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej oraz związane z nimi bojówki w Syrii i Iraku - podało Dowództwo Centralne USA. Zbombardowano 85 celów, w tym ośrodki dowodzenia, centra wywiadowcze, składy rakiet i dronów.

Pentagon dotąd nie podał szczegółów bombardowania. Jak przekazało dowództwo odpowiedzialne za region Bliskiego Wschodu, uderzenia dokonano o 22.00 czasu polskiego przeciwko siłom al-Kuds Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i związanych z nimi grup.

"Siły zbrojne USA uderzyły w ponad 85 celów, za pomocą wielu samolotów, w tym bombowców dalekiego zasięgu ze Stanów Zjednoczonych" - napisano w komunikacie. W ramach ataku użyto ponad 125 precyzyjnych pocisków, a wśród celów były "centra operacji dowodzenia, ośrodki wywiadowcze, składy rakiet, pocisków i pojazdów bezzałogowych, obiekty logistyki i łańcucha dostaw amunicji" związane z bojówkami i ich irańskimi sponsorami.

Jest to pierwsza fala bombardowań w odwecie za atak wspieranych przez Iran bojówek na bazę Tower 22 w Jordanii, który zabił trójkę amerykańskich żołnierzy i ranił co najmniej 40 innych. Według zapowiedzi Białego Domu, nie będzie jednak ostatnią. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby twierdził, że będzie to "wielopoziomowa" kampania, która może trwać dni, a nawet tygodnie.

Jak powiedział CNN wysoki rangą przedstawiciel administracji USA, mimo że Waszyngton uznaje Teheran za ostatecznie odpowiedzialnego za serię ponad 160 ataków na siły USA w regionie, to nie zamierza uderzać na terytorium Iranu. Stacja Voice of America (VOA) cytuje z kolei urzędnika Pentagonu, który stwierdził, że choć analiza skutków bombardowania trwa, to amerykańskie siły "trafiły w to, co zamierzały trafić", a uderzenie było "rozważne i celowe".

Jako winnego ataku na bazę w Jordanii - pierwszego, który doprowadził do śmierci i poważnych obrażeń żołnierzy - wskazano Islamski Ruch Oporu w Iraku, koalicję wspieranych przez Iran bojówek.

Do piątkowych uderzeń doszło kilka godzin po dotarciu do USA ciał zabitych żołnierzy. W piątek kolejną podróż do krajów Bliskiego Wschodu zapowiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken, a jednym z jego celów ma być uniknięcie rozszerzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie.

"Uderzenia przeciwko irańskim siłom będą kontynuowane"

Do sprawy odniósł się prezydent USA Joe Biden.

Tego popołudnia, na mój rozkaz, siły zbrojne USA uderzyły w obiekty w Iraku i Syrii używane przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej i powiązane bojówki do atakowania sił USA. Nasza odpowiedź rozpoczęła się dziś. Będzie kontynuowana w wybranym przez nas czasie i miejscu - napisał w oświadczeniu prezydent USA.

Zaznaczył jednocześnie, że Stany Zjednoczone nie szukają konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Ale niech wszyscy, którzy chcą zadać nam krzywdę, wiedzą to: jeśli skrzywdzisz Amerykanina, odpowiemy - dodał Biden.