Estońskie media żyją sprawą mężczyzny, który skonstruował i wynajmował w celach zarobkowych urządzenie do przeprowadzania eutanazji w warunkach domowych. Z jego usługi skorzystały trzy osoby, z których dwie zmarły. Estońska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie.

Podejrzany jest oskarżony o świadczenie nielegalnych usług medycznych, bowiem eutanazja nie jest w Estonii legalna - poinformował w czwartek dziennik "Postimees".

Kairi Kaldoja, główna prokurator Prokuratury Okręgowej Południe, powiedziała, że mężczyzna poddawał ludzi ocenie stanu zdrowia, a następnie umożliwiał użycie gazu, którego wdychanie miało doprowadzić do zgonu.

Prokuratura przekazała telewizji ERR, że "podejrzany wynajął urządzenie co najmniej trzykrotnie, z czego dwie osoby zmarły w wyniku jego korzystania, a w trzecim przypadku proces pozostał nieskończony, ponieważ w urządzeniu zabrakło gazu".

"Podejrzany najpierw oceniał, czy bystrość umysłu danej osoby jest na tyle dobra, aby móc podejmować decyzje, a jednocześnie jej choroby są na tyle nieuleczalne, że uzasadnia to zakończenie własnego życia" - wyjaśniła Kairi Kaldoja.

W przypadku uznania za winnego podejrzanemu może grozić kara grzywny lub do trzech lat więzienia.