Przywódcy państw Piętnastki spotkają się wieczorem na kilkugodzinnym nadzwyczajnym szczycie w chronionym jak nigdy przedtem gmachu unijnej Rady w Brukseli. W 10 dni po atakach terrorystycznych na USA wyrażą "pełną solidarność" z Ameryką, ale zaznaczą też pewną odrębność Unii w podejściu do tego wyzwania.

Europa jest solidarna z Ameryką ale oczekuje riposty umiarkowanej, precyzyjnej oraz przemyślanej - takie będzie przesłanie unijnych przywódców do Waszyngtonu. Coraz wyraźniej rysuje się napięcie między europejskimi sojusznikami a Stanami Zjednoczonymi. Prezydent Bush długo np. nie przyjmował wczoraj telefonu od przewodniczącego Unii Europejskiej, premiera Belgii, a szef belgijskiej dyplomacji w ogóle nie został przyjęty w Białym Domu. Amerykę zaczynają drażnić udzielane jej lekcje przez polityków zza Oceanu. Czy oznacza to rozłam w NATO? Eksperci twierdzą, że do ostatecznego rozłamu nigdy nie dojdzie, gdyż Europa wie, że im bliżej będzie Ameryki, tym większy będzie miała wpływ na decyzje w najbliższych tygodniach.

W walce z terroryzmem nie powinno być państw neutralnych i Austria takim państwem nie będzie - oświadczył w wywiadzie dla wiedeńskiej gazety "Der Standard" prezydent Thomas Klestil. Posłuchaj relacji naszego wiedeńskiego korespondenta Tadeusza Wojciechowskiego:

Podczas szczytu w Brukseli przywódcy Unii omówią także potencjalne skutki gospodarcze ubiegłotygodniowych zamachów w USA, starając się uspokoić giełdy i rozwiać obawy przed recesją. Wtórować im będą zbierający się również dziś, w oddalonym o sto kilometrów Liege ministrowie finansów i gospodarki.

Konieczność wspólnej walki z terroryzmem nie zbliżyła Unii Europejskiej do NATO. Choć jedenastu członków europejskiej wspólnoty to także członkowie NATO, a główne siedziby obu organizacji znajdują się w Brukseli, to na nadzwyczajny szczyt 15 nie został zaproszony szef NATO George Robertson. Dla byłego ministra obrony Wielkiej Brytanii nie będzie też miejsca przy stole na symbolicznej kolacji.

09:40