70 osób zmarło na Ukrainie z powodu grypy lub ostrych infekcji dróg oddechowych - mówią dane ministerstwa zdrowia w Kijowie. Wśród ofiar śmiertelnych są dwie ciężarne kobiety oraz troje dzieci. W sumie zachorowało już ponad 255 tysięcy ludzi, ale tylko 22 przypadki A/H1N1 zostały potwierdzone.

Rząd w Kijowie zapowiedział, że kupi jeszcze 700 tysięcy opakowań preparatu antywirusowego Tamiflu. W nocy do naszych sąsiadów dotarło ze Szwajcarii 300 tysięcy opakowań tego leku. Według wyliczeń władz to miesięczne zapotrzebowanie dla całej Ukrainy. 16 ton leków ma trafić do pacjentów bezpłatnie, nie wolno ich sprzedawać w aptekach: Niech wszyscy zwracają na to uwagę. Jeżeli leki w pudełkach z angielską nazwą trafią do aptek lub będą sprzedawane w innych miejscach to będzie to przestępstwo - zaznacza szef sekretariatu prezydenta Wiktora Juszczenki, Wira Ulianczenko.

Najgorsza sytuacja jest na zachodzie kraju, gdzie brakuje miejsc w szpitalach, a także środków przeciwzapalnych i przeciwwirusowych w aptekach. Mieszkańcy Lwowa, a także innych miast tej części Ukrainy, narzekają na chaos, brak informacji i polityków, którzy nawet teraz głównie myślą o kampanii prezydenckiej. Jak można być tak nieprzygotowanym do epidemii? Kiedy wybuchł ten pożar, organizują posiedzenia i obiecują, że zaraz wszystko poprawią - oburza się starsza kobieta.

Epidemia grypy przenosi się na wschód kraju. Są już pierwszeofiary śmiertelne w obwodzie wołyńskim i Odessie. Ukraińskie służby próbują epidemię zatrzymać na granicach. Problem tkwi jednak w tym, że straż graniczna może wyłącznie pytać o zdrowie, bo żadnymi innymi środkami nie dysponuje. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF FM do Lwowa Przemysława Marca: