Polski konsul w Stambule nie był celem napastników, którzy w niedzielę zaatakowali znajdujący się w tym mieście kościół - powiedział minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya, cytowany w środę przez tureckie media.

"Witold Leśniak, polski konsul w Stambule, regularnie uczestniczy w różnych mszach w wielu kościołach w Stambule i tym razem przypadkowo znalazł się w świątyni, w której doszło do ataku. W tamtym momencie w kościele było już około 35 osób. Skoro celem miał być konsul, dlaczego napastnicy strzelali do obywateli Turcji?" - zapytał minister.

Yerlikaya ujawnił, że napastnicy korzystali z pojazdu na polskich tablicach rejestracyjnych, który wjechał do Turcji w 2022 r., jednak do momentu ataku nie był używany.

Lokalne media poinformowały, że wobec funkcjonariusza policji przydzielonego do patrolowania okolicy kościoła toczy się śledztwo w związku z nieobecnością na stanowisku.

Szef tureckiego MSW zaznaczył, że atak różnił się od typowego działania Państwa Islamskiego, które wzięło za niego odpowiedzialność. Organizacja oświadczyła, że zamach był odpowiedzią na wezwanie przywódcy IS do zabijania Żydów i chrześcijan na całym świecie.

Yerlikaya dodał, że w trakcie incydentu broń obu napastników zacięła się, co sugeruje, że mógł to być czynnik uniemożliwiający terrorystom osiągnięcie celu, jakim było zabicie większej liczby osób.

W wyniku niedzielnego ataku zginęła jedna osoba, 52-letni obywatel Turcji. Tureckie media informowały wcześniej, że w trakcie zamachu w kościele znajdował się polski konsul z dziećmi. Tego samego dnia telefoniczną rozmowę odbył z nim prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.

Zamachowców - obywateli Rosji i Tadżykistanu - schwytano tego samego dnia w nocy.