Prezydent Stanów Zjednoczonych zaapelował do Iranu, by zdecydował się na zawarcie umowy, zanim będzie za późno. Komentatorzy już oceniają, że atak Izraela stanowi ponure podsumowanie wysiłków Donalda Trumpa w kwestii zaprowadzenia pokoju na świecie.
- Prezydent USA, Donald Trump, zaapelował do Iranu o zawarcie umowy, zanim będzie za późno, ostrzegając przed dalszymi konsekwencjami konfliktu.
- Atak Izraela na Iran wywołał obawy o możliwość wybuchu wielkiej wojny regionalnej.
- Eskalacja konfliktu jest postrzegana jako porażka dyplomatycznych starań Trumpa o pokój.
"Dawałem Iranowi szansę za szansą, by zawrzeć umowę. Mówiłem im najdobitniej jak się da 'po prostu to zróbcie'. Nieważne jak blisko byli porozumienia, nigdy im się nie udało. Powiedziałem im, że to, co się wydarzy, będzie znacznie gorsze od wszystkiego, co sądzą, co przewidują i co zostało im zakomunikowane, powiedziałem im, że USA tworzą najlepszą i najbardziej zabójczą broń na świecie, a Izrael posiada jej bardzo dużo. I wiedzą, jak zrobić z niej użytek. Niektórzy irańscy twardogłowi mówili słowa odważne, ale nie wiedzieli, co się wydarzy. Teraz wszyscy są MARTWI, a sprawy pójdą jedynie w gorszym kierunku. Już mamy do czynienia z ogromną liczbą śmierci i zniszczenia, ale nadal jest czas, by powstrzymać tę masakrę, która z kolejnymi atakami stanie się jeszcze straszniejsza. Iran musi zawrzeć umowę, zanim nie zostanie nic i ocalić to, co niegdyś nazywane było Imperium Iranu. Koniec zabijania i zniszczenia. PO PROSTU TO ZRÓBCIE, ZANIM BĘDZIE ZA PÓŹNO" - napisał Donald Trump na platformie Truth Social.
Gwałtowna eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie zszokowała świat, a atak Izraela wywołał obawy o wybuch wielkiej wojny regionalnej. Władze w Teheranie nie sprawiają wrażenia, że są gotowi powstrzymać rzeź. Wręcz przeciwnie. Z Iranu dochodzą kolejne groźby wobec Izraela i Stanów Zjednoczonych. Prezydent Iranu i najwyższy przywódca muszą liczyć się z głosem ulicy, która domagać się będzie silnej odpowiedzi.
Na razie mamy doniesienia o 100 irańskich dronach, które zostały przechwycone siły izraelskie. To odpowiedź niewspółmierna do strat zadanych Iranowi przez Izrael i z całą pewnością można spodziewać się, że właściwa riposta nadejdzie. Nie wiadomo, czy dotknie tylko sił izraelskich, bo media irańskie donoszą, że amerykańskie deklaracje o niemieszaniu się w konflikt nie są zgodne z prawdą. Teheran ocenia, że Amerykanie pomagali izraelskiemu lotnictwu m.in. podstawiając lotnicze cysterny dla myśliwców.
Brak zdecydowanej odpowiedzi naraziłby reżim irański na śmieszność i przyznanie się do słabości - ocenił w rozmowie z PAP Witold Repetowicz, ekspert Akademii Sztuki Wojennej.
Nagły atak Izraela stanowi policzek wobec wysiłków administracji USA dla zakończenia konfliktu. Po blisko pięciu miesiącach od objęcia władzy przez Donalda Trumpa rozlew krwi w Ukrainie trwa, a na Bliskim Wschodzie doszło do najgwałtowniejszej eskalacji od lat.
Ofensywa izraelska wydaje się być afrontem wobec Trumpa, który namawiał Benjamina Netanjahu, by powstrzymał się od ataku. W tym samym czasie specjalny wysłannik Waszyngtonu Steve Witkoff nie ustawał w wysiłkach, by "zawrzeć umowę" z Iranem. Równocześnie z negocjacjami w Teheranie, podaje agencja Reutera, Witkoff bezskutecznie przekonywał premiera Izraela, by ten pozostał cierpliwy.
Niektórzy sojusznicy Trumpa prywatnie przyznają, że jego wysiłki dyplomatyczne były nieskuteczne już przed atakiem Izraela - informuje Reuter.
Druga kadencja Donalda Trumpa rozpoczęła się od papierowego zwycięstwa. Na krótko przed inauguracją nowego prezydenta Witkoff współpracował z administracją Joe Bidena, by zapewnić zawieszenie w Strefie Gazy. Porozumienie zostało zawarte, ale zostało zerwane w ciągu kilku tygodni. W międzyczasie USA przekierowały swoją uwagę na Ukrainę, gdzie ich wysiłki dyplomatyczne również utknęły w martwym punkcie.
Kiedy Trump zapewniał, że porozumienia pokojowe w poszczególnych regionach świata są bliżej niż dalej, w jego administracji zaczęły tworzyć się podziały dotyczące polityki zagranicznej. Jeszcze przed atakiem Izraela kilku przedstawicieli administracji zaczęło prywatnie wyrażać opinię, czy Witkoff, który nie ma doświadczenia dyplomatycznego, ale wyrósł na głównego negocjatora Trumpa, zasługuje na sprawowanie swojego mandatu.
Gdy doszło do izraelskiej ofensywy, część demokratów wyraziła ubolewanie, że Trump w trakcie swojej pierwszej kadencji zerwał porozumienie zawarte przez Stany Zjednoczone, Iran i europejskich sojuszników za rządów Obamy. Trump i Republikanie potępili tę umowę, mówiąc, że nie powstrzymałaby ona Teheranu przed zdobyciem bomby atomowej. Demokraci obwiniają Trumpa za to, że nie przedstawił do tej pory wiarygodnej alternatywy.
"To katastrofa, którą wywołali Trump i Netanjahu, a teraz region ryzykuje wpadnięciem w spiralę nowego, śmiertelnego konfliktu" - napisał na X demokratyczny senator Chris Murphy, komentując ostatnie wydarzenia.
A agencja Reutera cytuje Charlesa Listera, szefa Inicjatywy Syryjskiej w Middle East Institute, który mówi tak: Jeśli wierzyć słowom Izraela, że dzisiejsze ataki były pierwszą rundą totalnej kampanii Izraela przeciwko irańskiemu programowi nuklearnemu i rakietowemu, to reżim irański znalazł się po kolana w potencjalnie egzystencjalnym momencie, w którym stawką jest życie lub śmierć.